Możemy powiedzieć, że i ta środkowa część wyścigu za nami. Miałem nadzieję, że pojadę tyci lepiej, ale koniec końców spisałem się na swoim poziomie czyli 1 minuta straty na 10 kilometrach. Nie czułem się źle, ale pojechałem bardzo słabo pierwsze 7 km. Nie szło mi kompletnie. Całe szczęście że potem puściło i nogi zaczęły się kręcić. Generalka dosyć ciasna, Vuelta bardzo wyrównana, a przez to i ciekawsza. Jutro 180 kilometrów wyglądające na niezbyt ciężkie. Potem przelot na południe Hiszpanii i dzień odpoczynku. Dla mnie moglibyśmy iść ciągiem. Jestem spokojny, ale chciałbym już gór, przekonać się, czy noga wciąż jest taka jak była ... czy silniejsza.
Dwa dni temu powiedziałem przy kolacji, że czasówkę wygra David Millar. Koledzy z ekipy mnie wyśmiali. Jewgienij Pietrow stawiał na Wladimira Karpieca. Założyliśmy się o 5 Euro. Wygrałem!