Jak się dowiedziałem, tam miał zaatakować Damiano ale było widać, że ciężkawo dziś kręcił. Pod Colle Gallo kolejne ataki, między innymi Leipheimera co spowodowało, że ruszyli się ludzie z generalki. My z Pellim, Ivan spokojnie w grupce z tyłu. Zostałem sam z nimi, co trochę zaniepokoiło szefostwo bo ktoś jeszcze powinien być, a tak to ja musiałem Ivana od wiatru osłaniać i ostatnie kilometry ciągnąć z przodu.
Końcówka luz, muszę się oszczędzać, bo dużo jeszcze pracy, sam Ivan jest zdeterminowany, pewny siebie, a ja chcę pojechać w górach tak jak jadę od początku. Jutro czeka mnie męka po zakrętach, rozkręcanie, hamowanie, głowa w kierownicy i koło przede mną... a potem odwiedzi mnie żona!!!!