Troche się męcze przez ten kaszel a i noga wciąż nie oddycha jak powinna przez przeziębienie,.ale ogólnie bylo dobrze. Kluczowy podjazd zacząłem z samego końca, a na szczycie zameldowalem się w ścislej czolowce. Zacząłem z samego konca bo to co się tu dzieje to jedno wielkie nieporozumienie. Moim zdaniem jeśli nie ma mozliwości i dróg do zorganizowania bezpiecznego wyscigu to się tego nie powinno robić. Wiadomo bowiem, że wszystkie wyścigi tu w Lombardi, w okolicach Bergamo są bardzo niebezpieczne ze względu na ruch poł-otwarty, samochody stojące po prawej i lewej stronie drogi. Do tego jeszcze 200 kolarzy w peletonie z czego część to pół-amatorzy! Czasem ciężko mi ryzykowac zdrowie i to nie jest tylko moje zdanie.
Myślę, że z tego samego powodu Giro di Lombardia nie kończy się już w Bergamo. Pamiętam jak któregoś roku strzelilem na tym klasyku 25 km przed metą, więc na mecie miałem słabe 7-8 minut straty, a mimo to w Bergamo już musiałem się zatrzymywać na światłach i slalom między samochodami robić ... taki Puchar Swiata! To tyle o zabezpieczeniu trasy. Dzisiaj dużo skoków i prób odjazdu tak na samym podjezdzie jak i później na ostatnich 15 kilometrach. Kreuziger wykorzystal moment zatrzymania grupy na kilometr przed metą i zaatakowal z rozpędu od tyłu. Dojechał! Ładne zwycięstwo. Jutro najcięższy etap.