piątek, 15 maja 2009

Dla mnie kolejny ciężki dzień

...prawie 250 kilometrów i staranie się by odpocząć... Przychodzą takie dni, jak pewnie w każdej pracy, że najchętniej zostało by się w domu. Przyznaje rację Ivanowi, który dziś rano mi powiedział, że tak się czuje bo głowa tak dyktuje, gdybyśmy dziś musieli przejechać 2 czy 3 długie podjazdy to całkiem inaczej bym się czuł. A to na pewno, w siłe głowy zawsze wierzyłem.

Po odjechaniu przy pierwszym skoku tylko czterech kolarzy, w tym Huzara, od razu wszyscy wiedzieli że dziś będzie finisz. Przy tak długim dystansie czterech kolarzy wraca tak szybko jak odjechali.

Moje myśli już są na etapie do Pinerolo, znam podjazd przed meta, po ponad 250km, będzie bolało... mam nadzieje, że nie nas!!!

foto: corvospro

Masz czas, żeby porozmawiać z Sylwkiem?

Bartosz Huzarski - Tak, codziennie gadamy. Jak etap jest w miarę spokojny, pójdzie odjazd i nie mamy wiele do roboty to zaraz się zjeżdżamy i rozmawiamy. Ciągle go pytam jak taki wyścig przejechać a on udziela mi rad. Przed etapem też często spotykamy się w miasteczku. Jest nas tu tylko dwóch, więc wykorzystujemy każdą okazję by pogadać.

Adam Probosz - Jego jazda w górach robi wrażenie?

Bartosz Huzarski - No pewnie. Widać, że jest dobrze nastawiony i znakomicie przygotowany. Jak tylko Basso da sobie radę i utrzyma koło, to będzie dobrze. Zobaczymy co będzie na czasówce. Jak wygra z Leiphaimerem to ma wyścig wygrany. Moim faworytem jest ciągle Lovkvist, jestem przekonany, że wygra czasówkę z Di Luką. Może też być tak, że Leiphaimer przejmie koszulkę lidera po jeździe na czas.

źródło: cyclo.pl

foto: corvospro

Szmyd i cała ekipa spisują się znakomicie

... to słowa Ivana Basso po zakończeniu 5 etapu Giro d’Italia. Mówiąc o podjeździe pod Alpe Di Siusi, faworyt wyścigu dodaje: Sylwester Szmyd w tej sytuacji okazał się wyjątkowy. 

Przyjemnie? Mnie zdecydowanie tak, tym bardziej, że przytoczone cytaty ukazały się dziś w największym włoskim dzienniku sportowym La Gazzetta dello Sport. Od siebie dziennikarz dodaje : Sylwester Szmyd jest prawdopodobnie najlepszym gregario na świecie, gdy dochodzi do takich taktycznych rozgrywek. Od lat przeglądam różowe strony La Gazzetta w trakcie Giro, bo włoscy dziennikarze, poza tym, że mają ogromną wiedzę, przede wszystkim kochają kolarstwo. W tym roku czytam z przyjemnością tym większą, że w artykułach często wymieniane jest nazwisko polskiego kolarza.

Po każdym etapie dziennikarze oceniają najlepszych ich zdaniem zawodników w skali od 1 do 10. Po 5 etapie Sylwester Szmyd otrzymał 8 punktów. Więcej dostali tylko Denis Mienszow (9) i Danilo Di Luca (8,5). Tyle samo Ivan Basso i Thomas Lovkvist. A reszta? Sastre - 7,5; Cunego i Armstrong - 5. Tak trzymaj Sylwek!

I jeszcze słowo o samej La Gazzetta - przyjemnie usiąść nad taką lekturą i odpocząć od dziennikarstwa szukającego sensacji, odpocząć od codziennej prozy czytając teksty tych, dla których, podobnie jak i dla mnie, kolarstwo szosowe to poezja. Polecam wszystkim, nie tylko kibicom, ale i dziennikarzom. Myślę, że możemy się wiele nauczyć. I dziękuję Monice, która co roku siada ze mną nad stronami La Gazzetta i wysłuchuje konferencji prasowych w wydaniu internetowym. To dzięki jej tłumaczeniom maj w naszym domu ma zawsze kolor Maglia Rosa.

tekst: Adam Probosz

źródło: cyclo.pl