Sam wyścig: Bodzio super, mam nadzieje, że rośnie nam specjalista od prologów i krótkich czasówek, ktoś kto już niedługo będzie wygrywał właśnie takie prologi. Cała ekipa pokazała, że gdyby dziś była jazda drużynowa na czas to ciężko by nas było pokonać.
Ja podobnie jak w Rzymie miałem pecha startując w środku ulewy która przeszła nad torem, ale nie ma to większego znaczenia bo „uciąłbym” może max 10 sekund. Odczucia dobre i to ważne. Najważniejsze, że Ivan nie stracił nic do głównych rywali w walce o zwycięstwo w klasyfikacji generalnej.
Od jutra nerwówka, wiatr, bruk, całkiem inna specyfika wyścigu niż zazwyczaj na Vuelcie. Dużo pracy czeka naszych ludzi "od płaskiego"... Maćka, Quinziato, Sabattini.
Foto: corvospro