Ostatnie dni stycznia spędziliśmy na Lazurowym Wybrzeżu. Częściowo turystycznie, częściowo na rowerze... W praktyce "częścią rowerową" zajął się Sylwek, a ja zwiedzałam riwierę. :)
Okolica między Menton a Niceą nawet o tej porze roku robi duże wrażenie! Czarujące miasteczka, pełne wąskich uliczek i starych kościołów, kolorowe kawiarenki z cudacznymi, owocowymi słodkościami, maleńkie sklepiki o niepowtarzalnej atmosferze... Widać tam cały urok południowej Francji! A do tego Alpy i przepiękne morze! Większość czasu spędziliśmy w Menton - ponoć najcieplejszym miejscu Lazurowego Wybrzeża, położonym zaraz za włoską granicą. W trakcie treningów Sylwek balansował więc między Francją a Włochami... i między Francją a Monaco :) W tym ostatnim państwie mieliśmy też okazję zobaczyć zabytkowe samochody rajdowe, przygotowane do "Rallye Monte Carlo Historique" - modele znane z rajdów lat pięćdziesiątych, sześćdziesiątych i siedemdziesiątych! W zwiedzaniu i treningach towarzyszył nam Leo, który na co dzień mieszka w Monte Carlo. Zaledwie trzy dni wyjazdu, a cały worek wspomnień... :)Foto: Kasia Szmyd