czwartek, 5 kwietnia 2007
Zdecydowanie nastawiam się na walkę
Deszcz i zimno z Coppi e Bartali przyniosły mi lekkie przeziębienie, ale od wczoraj czuje się już lepiej. Zdecydowanie nastawiam się na walkę - jak zawsze zresztą, jeśli się nad tym mocniej zastanowię. Jutro chciałbym przejechać spokojnie czyli bez strat. Natomiast w sobotę będzie najważniejszy etap z Colle della Maddalena. To jest ciężki 6-kilometrowy podjazd. Dziś tylko 3-kilometrowy prolog, ale pod górę. Dobrze zaczęliśmy, ale na ostatnim kilometrze brakowało już chłopakom sił na przytrzymanie wysokiego rytmu. Górali u nas mało na tym wyścigu co jest tym bardziej zrozumiale, że nie startujemy tu w ośmiu, lecz tylko w sześciu. Tymczasem mimo to czas był mierzony za przejazdem piątego zawodnika. Finiszowałem i przejechałem metę z czasem czas 4:24. Natomiast jako zespół mieliśmy 4:29. Nieważne. Grunt żeby minął mi kaszel i pozostałości przeziębienia.
Subskrybuj:
Posty (Atom)