czwartek, 18 maja 2006
I już po czasówce
...czyli najgorszym etapie dla Damiano oraz wielu innych liderów. Chyba morale nie będzie dziś przy kolacji zbyt wysokie. Tym bardziej musimy teraz atakować. Ja pojechałem z zegarkiem w ręku - medio, a więc raczej spokój. Chociaż pierwsze 30 kilometrów męczyłem się mocno pod wiatr, było ciężko. Jutro przejeżdżamy koło mojego domu, a końcówka etapu będzie dość wymagająca. Myślę, że do mety dojedzie odjazd. Ciężko mi mówić o taktyce na następne dni, ale jedno jest pewne: z Basso będzie bardzo trudno wygrać.