Temperatura obniżyła się i w nocy mamy przymrozki ale w ciągu dnia dochodzi do 10 stopni. Na szczytach gór widać śnieg, a dwa dni ciągłych deszczów spowodowały, że miałem odpoczynek od kręcenia. Wczoraj trening zacząłem z "Leo" od mojego domu i przed 10.00. Jak mnie zapytał ile jedziemy to powiedziałem, że do zachodu słońca i tak było tzn. o 17.00 do domu wchodziłem.
Generalnie treningi jeszcze spokojne, ostre koło, siłownia. Parę dni temu zrobiłem test z trenerem i jestem 25 wat do tylu w porównaniu z zeszłym rokiem. Ok, nie ma problemu. Tak lepiej i tak ma być, w zeszłym roku było przecież super już na 2 miesiące przed Giro. W tym sezonie możemy się spóźnić z formą o miesiąc żeby na Giro być w 100% formie przez cały wyścig.
Poza tym spokój. Życie w Versilii toczy się swoim biegiem. Ludzi mało - "Lungomare" puste. Od paru dni mamy tu jednak niezłą grupkę profich. Poza tubylcami do których dołączył Michał Gołaś trenują tu teraz Jorg Jaksche (tak jak w grudniu) oraz Thomas Dekker i Tyler Hamilton. Poza nimi jeszcze kilku Rosjan z Team Tinkoff.