czwartek, 27 marca 2008
I znów numer na plecy
Ciao. I znów numer na plecy. Jestem o rok starszy, z pewnością bardziej doświadczony i pewniejszy siebie. Ostatnie treningi były super. Pojeździłem spokojniej niż zwykle, bez pracy na 100%. Przyznam że pierwszy start po pięciu miesiącach jest wyjątkowo trudny, ale jak widać po wynikach nie jest tragicznie.
Najważniejsze są jednak odczucia, a te jednak nie są najlepsze. Wciąż jedzie się ciężko i wydaje się że ledwo jadę z najlepszymi. Biorąc pod uwagę że mam takie właśnie, właściwe dla tej pory roku odczucia to pozytywnym zaskoczeniem jest fakt, iż mimo wszystko jestem z przodu. Każdy kolejny etap to podnoszenie mojego "progu bólu". Dziś było jeszcze ciężej ale myślę że przyczyniła się do tego również pogoda i temperatura, która miejscami dochodziła do 2 stopni Celsjusza.
W sobotę będzie znów ciężko w końcówce, ale pojadę żeby się jakoś wybronić. Ten start jako całość i tak oceniam jako pozytywny sprawdzian i test wykonanej do dziś pracy. No i przede wszystkim super trening przed Trentino, Romandią i dalszą częścią sezonu.