niedziela, 8 czerwca 2008

Czas na Dauphine Libere

Czas na Dauphine Libere - zabrali mi Mont Ventoux! A tak na poważnie to startuje bez żadnych założeń czyli nie tak jak ładnie jak napisano na naszej stronie chcąc mnie zrobić liderem. Właściwie to mnie nie chcą w tej roli, ale muszą coś napisać. Po rozmowie z Saronnim i z dyrektorem sportowym uzgodniliśmy, że wystartuje żeby dobrze potrenować przez ten tydzień na wyścigu, a nie w domu. a Jeśli samopoczucie i kondycja będzie to i na którymś etapie spróbuje zawalczyć.

Przez ostatnie sześć dni robiłem same przejażdżki, więc będzie mi ciężko pierwsze dwa-trzy dni. Później się zobaczy, gór jest dużo. Pojadę jednak bez specjalnego podcinania sobie nóg, bo najważniejsze by stanąć na starcie TdF w jak najlepszej formie. Lepiej być na starcie "Wielkiej Pętli" wypoczętym i świeżym niż już podmęczony czy nawet już w 100% kondycji. Nie też mogę zapominać że jadę na Dauphine praktycznie czwarty wyścig z rzędu nie mając miedzy nimi nigdy więcej sześć dni odpoczynku.

Fizycznie czuje się okej, ale psychicznie zaczyna mi ciążyć. No i głowa. Wrócił mi ból w miejscu uderzenia, ale odzywa się tylko przy wysiłku. Lekarz powiedział po takim czasie to nie może być nic poważnego. Prawdopodobnie membrana otaczająca mózg jest w stanie zapalnym czy opuchnięta. Nic strasznego, ale dokuczliwe bardzo. Jak dalej tak będzie to chyba będę musiał jechać zrobić prześwietlenie.

foto: www.corvospro.com