niedziela, 10 sierpnia 2008

No to został Tdf chłopakom w nogach

... szczególnie Sanchez i Cancellara wydawali się jakoś „zmuleni”.  A tak już na poważnie, super postawa Przemka, pojechał na swoim poziomie i do top 10 zabrakło tylko umiejętności sprinterskich a nie nóg, bo te jak było widać były. Myślę, że patrząc na trasę, ani Moraj ani Maniek nie spodziewali się więcej po sobie i nie oczekiwali na dużo lepszą jazdę. Na MS gdzie będzie więcej zmiany rytmu i nerwowo pewnie będzie im zdecydowanie łatwiej zawalczyć.

Jest mi trochę przykro, znając własne limity ciężko by mi było wyrysować bardziej odpowiednią trasę pod siebie. Szerokie drogi, długi podjazd, bez zmian rytmu, brak technicznych zjazdów i selekcja od tyłu. Liczy się tylko prezentowany poziom. A do tego bardziej walczyli ludzie spisujący się lepiej na etapówkach i długich podjazdach niż ci z klasyków, bo nawet Davide któremu na koniec kibicowałem jeździ znakomicie długie góry na Paris Nicea. Szkoda bo ostatni raz taka trasa na podobnej imprezie była w 1995 roku na MS w Columbi, może teraz znów przyjdzie czekać 15lat ale to już nie dla mnie. I pomyśleć, że ktoś widział tą trasę i zapowiadał wybranie optymalnego składu pod nią... mamma mia, jak komuś zależy na dobru polskiego kolarstwa a ma taka władze to już dawno powinien to wszystko rozpędzić... ale cóż... każdy chce żyć.

Zapalenie oskrzeli trochę mnie przyhamowało w ostatnich dniach. Parę dni w Polsce i wylot na Eneko z którego wycofam się po 3 etapie i bezpośrednio 24go sierpnia wrócę do Włoch skąd parę dni później wylot na Deuchland Tour. Wszystkie te wyścigi, wiadomo, już na pół gazu bo ile można, brakuje nam kolarzy w drużynie a i ja nie chce zbyt wcześnie sezonu kończyć myśląc o przygotowaniach do kolejnego. O ile jednak noga była by dobra, zależeć mi będzie na dobrym pojechaniu Giro Emilia i Lombardi na sam koniec sezonu.

foto: www.corvospro.com