Przyznam że ciężko jest się ścigać widząc jak pod górę pół grupy odjeżdża. Do innych widoków byłem w tym roku przyzwyczajony. Tak żeby było bardziej obrazowo to czuje się jakby ktoś mi tyłek skopał, zaś nogi i plecy kijem zbił. W tym momencie nawet sam nie wiem jakby było gdyby nie kraksa. W końcu jak nie idzie to ciężko szukać tego powodów. Wiem jedno. Zależy mi na końcówce sezonu, ale jeśli nie dojdę do siebie w trakcie Tour de Pologne to dam sobie chyba spokój. O ile tylko dyrektorzy mi na to pozwolą, bo widząc że zmieniam ekipę to by najchętniej kazali mi się ścigać do samego Japan Cup. Na szczęście na koniec października mam już ciekawsze plany!
foto: www.corvospro.com