No i w końcu wygrał Cavendish, lepiej niż po raz kolejny miałby zwyciężyć Peta, miejmy nadzieję, że morale pozostałych sprinterów poprawi się po tej wygranej.
Od startu jechaliśmy ścieżkami Szampanii, dom w dom to kolejni producenci Champagne. Sądzę, że to idealne miejsce na spędzenie miłego wrześniowego weekendu, muszę to zaplanować.
Każdego dnia od samego Rotterdamu na starcie i mecie spotykam Polaków. Bardzo to miłe, warto też nadmienić, że wielu kibiców nosi koszulki mojego fanklubu. Byle tak do Paryża, daje to jeszcze większą motywację do jazdy.
foto: Michał Rakowski, Rotterdam
3 komentarze:
Sylwas, trzymamy kciuki. Może dziś początek walki grochy?
Ta koszulka najbardziej "pasuje" do Polaka, w końcu polka dot jersey :)
Panie Sylwku. Liczę na dzisiejszy atak i wygrany etap, a jak nie dziś to jutro, a jak nie w ten weekend to pod Turmalet ;). Pozdrawiam.
Jakie plany na sobotę i niedzielę? Walka o koszul górala? Czy coś z myślą o Ivanie?
Jesteśmy wszyscy bardzo ciekawi jaki jest plan. Trzymamy kciuki!
Prześlij komentarz