foto:www.cyclingnews.com
niedziela, 16 września 2007
Większość kolarzy jechała sobie spokojnie w naszym cieniu
W odjazd udało się pójść, zresztą ciężko nie było. Noga jakoś się kręciła. Zdecydowana większość ludzi z naszego odjazdu "poszła" pod pierwszą gore. Postawiliśmy wszystko na Damiano i pewnie słusznie, więc ciężar ciągnięcia spoczywał na naszej czwórce. Większość kolarzy jechała sobie spokojnie w naszym cieniu, a Euskatel z tyłu naciskał. Niestety mieliśmy zbyt małą przewagę u podnóża Alto de Monachil żeby wygrać ten etap. Próbowaliśmy jednak. Ja się trochę wyjechałem, ale mam nadzieję, że jeszcze mi się uda złapać jakiś odjazd, czy się pokazać.