Od niedzieli po Lombardii nie dotykam roweru, na ile to możliwe wsiadam do samolotu by trochę polatać.
Giro i Tour... ciężkie wyścigi. Giro wcale mnie nie zaskoczyło, jest ciężkie, nawet bardzo, będę miał dużo pracy, ale do tego już nas przyzwyczaił włoski wyścig, że mamy mnóstwo gór i w nich się rozgrywa cały wyścig.
A TdF... też bardzo ciekawy, cztery mety pod górę... Powiedziałem Ivanowi, że na Alpe d'huez już postawiłem krzyżyk i niech tylko on się zastanawia jak to zrobić by do tego etapu miał już koszul na plecach. Odpisał mi: „Ty etap, a ja wyścig” i niech to będzie pobożne życzenie – marzenie – cel! Właśnie, cel nad którym Ivan pracuje już od ponad miesiąca.
fot: mtb.interia.pl
5 komentarzy:
Jest też dobry novy wywiad w magazynie "Pro Cycling" z Matt Rendell (w angielski)
Hehe.. Sylwuś stawiasz krzyżyk czyli przekreślasz ten podjazd:)
a czy pojawi się pan w okolicach warszawy
Witam,nie,stawiam krzyżyk znaczy ze musze tam byc i bede walczyc o wszystko!!A pewnie,w piatek jestem w Pruszkowie i w poniedzialek na pewno w Warszawie...sylwas
Prześlij komentarz