piątek, 13 maja 2005

To co mnie dziś zdziwiło

...  i odrobinę zainteresowało to fakt, że Di Luca oddał Bettiniemu koszulkę lidera bez żadnego oporu. Na premii intergiro w ogóle nie walczył, ba jechał sobie spokojnie w środku grupy. Domyślam się jednak, że jutro będzie chciał zaatakować i tym sposobem raz jeszcze odebrać Bettiniemu różową koszulkę. Cały dzisiejszy etap był właściwie spokojny. Tyle że znów trzeba było przejechać te beznadziejne i jak zawsze niebezpieczne finiszowe rundy. Petacchi nie może w tym roku wygrać etapu na Giro, a McEwen wykorzystuje jego potknięcia w sposób idealny. Jutro góra - dół od startu z poważnym podjazdem na 16 kilometrów przed metą. Lekko nie będzie, ale kto powiedział że ma być. Dzisiaj Zabel popisywał mi się swoją znajomością języka polskiego: "dziękuje, przepraszam, proszę" - dziwne, bo pierwszy raz spotykam się z sytuacją by obcokrajowiec opanował nasze zwroty grzecznościowe a nie przekleństwa!