środa, 5 listopada 2008

Myślę że wystartowałem w najważniejszym wyścigu mojego życia

Wyścigu z którego nie można się wycofać aby go wygrać rok później, wyścigu który się nie kończy wraz z karierą kolarską. Zawsze bardzo poważnie patrzyłem na małżeństwo i wierzę, że sił nam nie zabraknie. Dziękuję kibicom, którzy pamiętali o tym bardzo ważnym dla mnie dniu - za otrzymane życzenia mailami i telefonicznie.  Szczególnie jednak dziękuje tym którzy nie patrząc na daleką czasem drogę do Warszawy zechcieli być z nami w chwili wypowiadania sakramentalnego TAK tzn. Majce, Andrzejowi, Rybie, Danielo, Wojtkowi, Dąbrowi, Gołemu, Adamowi oraz Marcinowi z mamą ... to tak ze światka kolarskiego. Wiem że ta stabilizacja uczuciowa może mi wiele pomoc również w pracy.

Ach co to był za ślub