
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Vuelta al Pais Vasco 2005. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Vuelta al Pais Vasco 2005. Pokaż wszystkie posty
sobota, 9 kwietnia 2005
Szybko, ciężko, zimno i w deszczu

czwartek, 7 kwietnia 2005
Kolejne zwycięstwo Valverde

środa, 6 kwietnia 2005
Dziś był prawdziwy etap Vuelta al Pais Vasco

wtorek, 5 kwietnia 2005
Nie patrzcie wiecznie na klasyfikację generalną

Jak będzie jutro zobaczymy. Czy będzie odjazd czy finisz z większej grupy my mamy być zawsze blisko Damiano robiąc wszystko aby on sam stracił jak najmniej sił i energii. Takie jest założenie odnośnie naszego ścigania się w konkretnych wyścigach. Najlepiej od razu pozbyć się własnych ambicji, wtedy łatwiej się pracuje. Oczywiście będą wyścigi z "wolną" ręką, ale na razie pracuję na tego kto może wygrać czy po prostu zrobić dobry wynik. W ekipie nerwówka bo w klasyfikacji Pro Touru jesteśmy na samym końcu. Trochę się cieszyliśmy z szóstego miejsca Alessandro Ballana we Flandrii co pozwoliło nam zarobić parę punktów. Pozdrawiam i do usłyszenia.
poniedziałek, 4 kwietnia 2005
Ze smutkiem w sercu

Vuelta al Pais Vasco - mój debiut w Pro Tourze. Rozumiem teraz co miał na myśli "Leo" mówiąc po Paryż-Nicea, że w peletonie jest ciągły stres, nerwówka. Mamo, takie napięcie że igły by się nie wcisnęło. Ciągłe przepychanie, walka o pozycje. Etap nie był ciężki, krotki i w końcówce bardzo szybki. Jedyną trudnością na tym etapie był prawie 3-kilometrowy podjazd na 10 km przed metą. Pojechaliśmy rano na przejażdżkę i przejechaliśmy m.in. ten podjazd by go sprawdzić. Cały etap czułem się nie najlepiej, potem podjazd "wziąłem" trochę za bardzo z tyłu, ale udało mi się przejść wystarczająco blisko szpicy grupy aby wjechać z pierwszymi. Na ostatnim podjeździe było już dużo lepiej - "noga była". Więcej problemów miałem z tym by zjechać z przodu, bo ktoś mi po drodze dziurę do czołówki zrobił. Na ostatnich 200 metrach puściłem już koła, miałem dość. Generalnie jednak swój występ na pierwszym etapie muszę ocenić pozytywnie.
Jutro będzie już ciężej. Myślę, że podjazd na metę znam i jechałem go na Bicicleta Vasca dwa lata temu. Jeśli to ten co myślę to nie jest on ciężki - ładna, szeroka droga prawie do samej mety. Jedziemy na Damiano całą ekipą.
Subskrybuj:
Posty (Atom)