Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Vuelta a Murcia 2006. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Vuelta a Murcia 2006. Pokaż wszystkie posty

sobota, 4 marca 2006

Płacą mi za pracowanie na lidera

Więc proszę by o tym nie zapominać. Piszę to z myślą o kibicach, którzy jak wiem czekają na moje dobre miejsca na etapach, a już szczególnie takich górskich jak dzisiejszy. Teoretycznie mogłem jechać dziś "swój wyścig". Jak odskoczył Carlos Garcia Quesada to na krótko oderwałem się z Santosem Gonzalezem i było o'k tzn. grupka z tyłu, Quesada zaraz przed nami i jeszcze 10 kilometrów do mety. "Martino" mnie jednak zatrzymał i powiedział żeby nie pracować w odjeździe i siedzieć na kole. Potem byłem już do dyspozycji Damiano, który czuł się dzisiaj bardzo dobrze. Ciągnąłem go aż sam skoczył jakieś 4 kilometry przed metą (zniwelowałem w tym czasie nasza stratę do prowadzącego z minuty do 37 sekund). Damiano nie wygrał, ale dużo nie brakowało, więc w sumie test pozytywny. Mnie na sam koniec gdy jechałem w grupce z Gutierrezem i ciągnącym go Valverde wzięły skurcze ponieważ mało dziś piłem. Ale to już nie takie ważne czy byłem 12. czy 18. Kończę ten wyścig podbudowany psychicznie. Było ekstra, pod gorę jak pewnie nigdy dotąd, no może poza zeszłoroczną Portugalią.

piątek, 3 marca 2006

Moje urodziny

Nie zdążyłem wczoraj napisać bo trochę się nam kolacja przeciągnęła jako, że świętowaliśmy też moje urodziny(gratulacje od redakcji:)). Co tu dużo pisać o wczorajszym etapie poszło mi nieźle. Szczerze mówiąc nie spodziewałem się takiej nogi. Ciągnąłem cały ostatni podjazd i NIKT nie pomyślał nawet żeby skoczyć. Na kilkaset metrów przed premią górską odłączyło się nas dziesięciu tzn. oprócz mnie cała ta dziewiątka która dojechała do mety na czele. Po 2 kilometrach zjazdu był 500-metrowy "hopek" i tam puściłem, bo nie miałem już sił. Poczekałem na grupkę z Damiano i z nimi dojechałem na metę tracąc około minuty. Jest O'k. W "La Gazzetta dello Sport" napisali dziś, że gdy ciągnąłem to strzelał nawet Damiano, ale to nie tak, a poza tym jak pisałem on w ogóle nie był skoncentrowany na tym etapie. Jutro jak się będzie dobrze czuł to ma próbować walczyć o zwycięstwo etapowe. Przyznam się nieskromnie, że nawet Alexandro Valverde mówił w wywiadzie miejscowej prasie, że wszyscy byli zaskoczeni tempem nadanym przez "kolarzy" Lampre pod ostatnią górę. Miło mi, ale jest jeszcze problem żeby tego nie stracić i pracować w spokoju do Giro d'Italia bo na "miejscówkę" w tym wyścigu trzeba sobie zasłużyć dobrą dyspozycją przed samym Giro.

Dziś miałem spokój. Nieduża strata do najlepszych, mała do Valverde który przecież potrafi pojechać dobrze na czas. Jechałem mocno, ale nie dawałem z siebie wszystkiego myśląc o etapie jutrzejszym. Od Damiano przez Figuerasa po innych wszyscy sugerowali mi żebym się dzisiaj przyoszczędził i raczej jutro spróbował powalczyć. Tak też powiedział Martino i z tą myślą dziś "kręciłem". Tak czy inaczej poziom jest mniej więcej ten co powinien być i mogłem urwać na pewno nie więcej niż 30 sekund, ale to nieważne. Czekamy na jutro, a będzie gorąco. Myślę, że Valverde nie liczy się już w "generalce" i jako, że ściga się w domu (wszak pochodzi z okolic Murcii) będzie chciał jutro wygrać. Santos Gonzalez musi jutro się zerwać i nadrobić sekundy nad Jose Ivanem Gutierrezem, a inni bierni też nie będą.

środa, 1 marca 2006

Zaczęliśmy, pierwszy etap Vuelta a Murcia za nami

Spokojny poza kilkoma atakami na pierwszych podjazdach, ale te skończyły się dziś na 55 kilometrze i dalej był już luz. Czuje się dobrze i jeśli jutro będę czuć się tak dobrze jak dziś to na szczycie zamelduje się w pierwszej grupce. Jutro mamy długi, ale niezbyt ciężki podjazd ze szczytem na 12 km przed metą. Nawet przejechaliśmy go wczoraj. Damiano jeśli nie będzie się czuć dobrze to może sobie go odpuścić i coś stracić. Ja mam się starać wjechać z przodu żeby pomóc Figuerasowi w samej końcówce. "Martino" mówił nawet, że mogę "zrobić dziurę" ze zjazdu, co mi nie przyjdzie z wielką trudnością (wywołując tym śmiech u wszystkich). Atmosfera w ekipie jest ekstra. Przyjechało tez dwóch moich kumpli z Montignoso czym mnie bardzo zaskoczyli, ot prawdziwi pasjonaci.