Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Il Lombardia 2010. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Il Lombardia 2010. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 17 października 2010

Dwieście kilometrów w deszczu

Zacznę od tego, że można się przygotowywać i nastawiać a później pojechać dużo poniżej oczekiwań. Jedno co wiedziałem od początku, niezależnie od „nogi” to to, że jak będzie padać mógłbym właściwie nie startować. Moje limity w deszczu są zdecydowanie większe od woli walki.

Dwieście kilometrów w deszczu i temperaturze trochę poniżej dziesięciu stopni. Dwukrotnie po kraksach na zjeździe goniłem główną grupę, drugi raz z pomocą Bodzia aż do samego Ghisallo. „Wyciąłem” się jak nie powinienem a po Ghisallo był jeszcze Sormano i tam już „puściłem”.

Nie wiem tylko czy dlatego, że byłem zmęczony wcześniejszym pościgiem i nie było gdzie odpocząć czy dlatego, że miałem w głowie myśl o zjeździe, trudnym, na którym wiedziałem, że i tak polegnę... Nie wjechałem San Fermo, ale na rowerze spędziłem jednak siedem godzin.

Szkoda mi wyrzeczeń i pracy ostatnich dwóch miesięcy, ale tylko trochę, bo wiem, że byłem dobrze przygotowany. Jednocześnie ten start pokazuje, że nie zawsze musi być dobrze.

Trzeba przyznać, że gdy Gilbert jest w formie to ma taki „skok”, że trudno jest mu dorównać.

Ja dziś byłem jeszcze w Madrycie i od jutra już pełne wakacje. Niebawem też postaram się podsumować sezon.

foto: bettiniphoto

piątek, 15 października 2010

Giro Lombardia

... dla mnie dziesiąty raz z rzędu, jedyny wyścig w którym jako zawodowiec startowałem co roku. Tabliczki pamiątkowej i tak pewnie nie dostanę!

Tegoroczny wyścig będzie cięższy niż zwykle, po Ghisallo pojawia się nowy podjazd, prawie dziesięciokilometrowy o średnim nachyleniu blisko 7% z bardzo technicznym zjazdem po którym będzie piętnastokilometrowy odcinek wzdłuż jeziora bez metra płaskiego. Dużo ciężej a do tego 260 km czyli prawie 20 km więcej niż do tej pory.

Jeśli sprawdzą się prognozy pogody to będziemy mieć na dodatek deszcz a to już najmniej przyjemne. Dla mnie wyjątkowo uciążliwe zważywszy na fakt, że ciężko znoszę zimno na tak długiej trasie.

Trójka Polaków, teoretycznie Body pracuje na początku, a Pater i ja od Ghisallo. Nibali ma walczyć o zwycięstwo, choć sądzę, że na takiej trasie wszystko się może zdarzyć.

Faworyci; Gilbert ponad wszystkimi, Scarponi, Evans i komu nie zabraknie woli walki na koniec tak długiego wyścigu.

foto: bettiniphoto