sobota, 5 maja 2007

Po prostu trzeba próbować

Każdy kto oglądał widział jaką dziś mieliśmy pogodę. Bałem się trochę o własną dyspozycję w tych warunkach, bo nie jestem zawodnikiem, który dobrze czuje się w chłodzie i deszczu. Na dobrą sprawę w tym wyścigu dobrze się poczułem tylko dwa dni temu gdy na chwilę wyjrzało słońce. Jestem jednak w dobrej formie, noga prawidłowo pracuje i dziś starałem się pokazać. Zaatakowałem, bo wolę spróbować wygrać etap licząc się z ryzykiem, że ewentualnie zabraknie mi sił na walkę o czołową "10" niż jechać oszczędnie i niewidocznie po to tylko by skończyć cały wyścig na powiedzmy szóstym miejscu. Fakt może dzisiejszy atak był nieco za wczesny, ale przecież nigdy nie wiadomo jak się ułoży sytuacja za plecami atakującego. Po prostu trzeba próbować.

Za dużo sił kosztowała mnie jednak ta solowa akcja i później nie mogłem utrzymać tempa kontratakującego Igora Antona oraz nie załapałem się do grupki Chrisa Hornera. Pewnie gdybym wcześniej nie atakował to dałbym radę przyjechać w tej pierwszej grupce, ale nie jestem sprinterem i finiszu tu bym raczej nie wygrał. Zagiąłem się jednak i nie odpuściłem już drugiej grupki z Paolo Savoldellim. W końcówce miałem trochę szczęścia, że na ostatnim wirażu nie przytrzymałem koła Joaquina Rodrigueza, bo najprawdopodobniej leżałbym razem z nim.

Przed jutrzejszym dniem nie chciałbym spekulować na temat swoich szans na czasówce i w generalce. Wiem, że mam kilku mocnych czasowców za swoimi plecami, ale też nie brak ludzi do przeskoczenia. Nie będę analizował komunikatu z wynikami. Jechałem tą czasówkę w Lozannie już trzy razy i wiem jak na niej rozłożyć siły. Na pewno powalczę. Dziękuje wszystkim za kibicowanie. Najważniejsze, że przed Giro mam dobrą nogę.

foto: www.corvospro.com