niedziela, 9 maja 2010

Tak jak można było przewidzieć

... dróżki w Holandii nie są najlepszym rozwiązaniem na początek Wielkiego Touru... ale o tym już było we wrześniu przy okazji Vuelty. Pominę to, że organizatorzy często zapominają o kolarzach, bo i o tym było.

Ekipa ładnie prowadziła z przodu Ivana, ale nawet jadąc na czele peletonu można było zostać z tyłu jak Wiggins. Dużo kraks, chwila strachu o Bodzia bo przyłożył obojczykiem który połamał w grudniu ale widać, że metalowa blaszka w obojczyku dobrze zamortyzowała uderzenie.

Jutro nie będzie nic łatwiej, tak więc byle do Italii...

foto: www.corvospro.com