środa, 17 maja 2006

"Ryba" mnie zostawił

Cóż szkoda ale jak sam mówił jeśli miał się tak męczyć i dożynki sobie robić to błoto dla niego najlepsze wyjście. Dziesięć dni tu jednak przejechał. Teraz potrenuje w domu i przygotuje się dobrze do Dauphine Libere. Jak mówi to jego wyścig bo na nim osiągał swoje największe swoje sukcesy. Oby i w tym roku.

Wczoraj trochę ciągnęliśmy. Sam czasem niewiele rozumiem z naszej taktyki, ale powiedzmy że ufam tym którzy o niej decydują. Bez zbędnych komentarzy. Z drugiej strony powinien ktoś przeskoczyć do odjazdu jak to zrobił "Pelli" pod pierwszy podjazd. Moglem to być ja, wszak nie czuję się źle. Powinienem to być ja lub ktoś tego typu jak Tadej czy "Tira" lub Patxi. Mniejsza o to nikt do nikogo pretensji nie miał, ale czasem samemu trzeba podejmować decyzje na wyścigu.

Jutro jadę spokojnie, "medio" powiedzmy. Dziś była dwugodzinna przejażdżka w okolicach mojego domu. Wykorzystałem też dzisiejszy dzień na wizytę u osteopaty żeby mi odblokował zablokowane plecy. Czuje się teraz dużo lepiej.