środa, 26 maja 2010

Sam siebie zaskoczyłem

Dwa dość spokojne dni mnie rozbiły, ale to nie problem, grunt to bym dobrze kręcił w piątek i sobotę. Wczoraj sam siebie zaskoczyłem i pomyśleć, że na start ledwo zdążyłem bo mnie sędziowie nie chcieli dopuścić w związku z minimalną wagą roweru... hmmm, okazuje się, że mam najlżejszy rower z ekipy.

Ivan spodziewał się, że na czas straci do Cadela ale i że nadrobi nad Arroyo, mnie bardziej teraz jednak martwi prognoza pogody na piątek i sobotę.

Dziękuję wszystkim za licytację koszulki, a ze zwycięzcą sam ustalę jeśli będzie chciał podpisy całej naszej dziewiątki.

foto: bettiniphoto