środa, 10 października 2007

Jutro, w sobotę i niedzielę czekają mnie kolejne wyścigi

Szczególną uwagę przykładam do wyścigu sobotniego, który jest jednym z cięższych klasyków we włoskim kalendarzu i przy tym bardzo prestiżowym. Ostatnie dwa lata miałem problem z walka na Giro dell'Emilia przez deszcz, nie radząc sobie ze zjazdów, ale za dwa dni ma być słońce. Rozmawiałem z naszym dyrektorem sportowym na sobotę i powiedziałem mu, że może porozmawiam z "Martino" aby w czwartek móc się wycofać mając na uwadze Emilię. Jednak odpowiedział mi żebym się tak bardzo na Emilię nie nastawiał bo będzie Damiano. A jeśli Cunego będzie się dobrze czuł to on będzie musiał nas w końcówce poświęcić czyli Marzano i mnie.

Z kolei "Martino" jutro na pewno będzie chciał żebym jechał cały wyścig. Jednak jutrzejszy wyścig odbywa się na rundach i jeśli tylko pójdzie odjazd 15-20 ludzi to dla pozostałych ściganie może się skończyć dość szybko. Natomiast w niedzielę znów rundy i meta, na którą z reguły przyjeżdża 50-80 ludzi. Ciężko się trenuje. To znaczy z motywacją nie mam problemu, ale zmęczenie całym sezonem trochę się już odczuwa. Dużo sił nie zostało, ale postaram się wykorzystać to co jeszcze mam.