wtorek, 21 marca 2006

Nikt nie może mieć wątpliwości że wygralibyśmy tą drużynówkę

Niestety na 1,5 kilometra przed metą na zakręcie wywrócił się Danilo Napolitano, zwycięzca porannego etapu. Przez to pozostali musieli praktycznie stanąć. Ja byłem też za nim, a z przodu zostało nas tylko trzech, więc za mało żeby pojechać czym prędzej na metę. Przegraliśmy więc o 10 sekund, a straciliśmy na tym incydencie na pewno więcej. Mniejsza o to jednak ważne, że pojechaliśmy mocno, po prostu dobrze. Mój kolega z pokoju czyli Marzio Bruseghin był klasą sam dla siebie. Typowy czasowiec, dziś był motorem całej drużyny. Ja starałem się tylko nie zwalniać. W tym cała rzecz na tak krótkiej i szybkiej czasówce. Rano było brzydko, deszcz, błoto na drogach, ale wygraliśmy. Jaka jest dalsza taktyka ekipy sam jeszcze dobrze nie zrozumiałem, ale pewnie dziś po kolacji "Martino" powie parę słów na ten temat.