niedziela, 7 lutego 2010

Drugiego dnia treningów na Teide

... dotarła do nas szokująca wiadomość z Włoch o śmiertelnym wypadku Balleriniego. Osobiście znałem go od 1998 r. czyli od mojego przyjazdu do Włoch, spędzał zawsze wakacje nad morzem i odwiedzał naszego szefa ekipy z którym się przyjaźnił.

Po zakończeniu kariery już jako trener kadry, czy to w sprawie Cunego, Ballana czy Basso, często odwiedzał nasz autobus lub jadał z nami kolacje na wyścigach. Pisałem kiedyś o tym jak mówił, że weźmie mnie do kadry na MS jak tylko będę miał włoskie obywatelstwo. Mieszkam w pokoju z Nibalim, zbladł kiedy się o tym dowiedział, mieszkali blisko siebie, spotkali się parę dni temu i Franco założył się z nim o pizze, że wygrają ten rajd ze swoim kierowcą.

Nasze dwa dni spokojne, od jutra trochę więcej zajęć. Później opiszę jeszcze program ekipy liquigas na to właśnie zgrupowanie.