niedziela, 23 kwietnia 2006

Trentino nikt już nie pamięta

...ścigamy się dalej. Jak powiedział mi "Martino" po wyścigu w rozmowie z moim menadżerem - szóste miejsce na Giro del Trentino nic nie znaczy jak nie pojadę ładnego Giro d'Italia" Ale przy niezłej Romandii? Tak sobie myślę, że etap trzeci z metą pod górę to wcale nie największa trudność na tym wyścigu. Dzień później będzie jeszcze ciężej. Identyczny etap był dwa lata temu. Przejechałem go cały w odjeździe, ale na koniec wzięły mnie skurcze. Niemniej to było dawno temu. Trzeci tydzień Giro będzie bardzo ciężki i w tym właśnie okresie trzeba będzie mieć jak najwięcej sił.

Brawo dla Damiano, podobał mi się dzisiaj. A tak nie chciał jechać. Widać, że prędzej czy później wygra ten wyścig. Zaczyna już kręcić, luźno, miękko, swobodnie. Dużo mu dało Trentino z tego co widzę. We Włoszech wszyscy mówią, że wygra Basso. Zobaczymy. To jest sport, to jest kolarstwo czyli prawie 4000 kilometrów ścigania, wszystko się może zdarzyć. Pozdrawiam i do zobaczenia na Romandii. Tylko nie na prologu, który jest ekstra ale jak wejdę na nim w "setkę" to już będzie dobrze.

PS. Właśnie napisał do mnie "Ryba", że spotkamy się dopiero na Giro. Sam nie wie czemu, ale Manolo tak wymyślił choć Darek miał już walizkę spakowaną na jutrzejszy wylot.