sobota, 10 marca 2007

Na ostatnich 3 kilometrach mieliśmy dość ciężki podjazd

Jak już wcześniej pisałem było płasko, lecz na ostatnich 3 kilometrach mieliśmy dość ciężki podjazd. Pierwsze 10 km zdecydowanie z wiatrem w plecy i jedyne co mogę sobie zarzucić to rezygnacja z pełnego koła, które mogło w znaczny sposób poprawić wynik na tym właśnie odcinku gdzie 60 km/h z licznika nie schodziło. Jednak zdecydowałem inaczej bo podjazd jak się mi wydawało będzie trzeba wjechać cały "w pedałach", a tu praktycznie większość z siodełka wjechałem. Wiadomo, że pojechałem na maksa i jestem zadowolony ze swojego wyniku. Nie może być inaczej. Jak się rozgrzewałem to podjechał "Goły" i o jakimś zakładzie mówił. Z pełnym szacunkiem dla niego, ale założyć się z nim na dzisiejszą czasówkę to byłoby dla mnie jak kraść w kościele pieniądze ze skarbonki. Śmieje się trochę bo on jest młody, ambitny i niech tak trzyma. Jutro będziemy ciągnąć od startu do mety dla "Napo" jak już wspominałem.