 Żeby tylko nie wyszło, że narzekam wkoło jak większość moich kolegów kolarzy, a potem nogą kręcę całkiem nieźle. To nie tak, ale dziś od rana czułem się bardzo dobrze i sam zresztą mówiłem Leo na początku podjazdu, że jak tylko się trochę rozjadą to ja skoczę. Powinienem to zrobić zaraz za Sewillą, ale byłem tyci z tyłu. Potem jakoś tez się noga kręciła i wybroniłem się bardzo dobrze. Lubię takie podjazdy tzn. nie za ciężkie, długie z selekcją od tyłu - typowe dla Tour de France. Zaskoczyłem się, że dużo z ochotników do wygrania Touru było dziś raczej z tyłu, no ale do tego wyścigu jest jeszcze dużo czasu. Kto odpoczywał po pierwszej części sezonu to dopiero zaczyna nabierać rytmu wyścigowego.
Żeby tylko nie wyszło, że narzekam wkoło jak większość moich kolegów kolarzy, a potem nogą kręcę całkiem nieźle. To nie tak, ale dziś od rana czułem się bardzo dobrze i sam zresztą mówiłem Leo na początku podjazdu, że jak tylko się trochę rozjadą to ja skoczę. Powinienem to zrobić zaraz za Sewillą, ale byłem tyci z tyłu. Potem jakoś tez się noga kręciła i wybroniłem się bardzo dobrze. Lubię takie podjazdy tzn. nie za ciężkie, długie z selekcją od tyłu - typowe dla Tour de France. Zaskoczyłem się, że dużo z ochotników do wygrania Touru było dziś raczej z tyłu, no ale do tego wyścigu jest jeszcze dużo czasu. Kto odpoczywał po pierwszej części sezonu to dopiero zaczyna nabierać rytmu wyścigowego.Cały dzień raczej spokojny o ile tak można powiedzieć, bo tutaj we Francji nigdy raczej nie jedzie cala grupa tylko wciąż pojedynczo, jeden za drugim. Miałem chwilę, żeby porozmawiać z "Rybą", Popowiczem z którym prawie dwa lata się nie widziałem i z Valverde, który od Murcii sam do mnie podjeżdża i zagaduje. Jarosław mówił, że nie wie jak będzie na TdF, a liderem u nich zostanie ten kto będzie w najlepszej formie po pierwszych podjazdach. W międzyczasie (rok temu) się ożenił, a teraz tzn. po TdF weźmie jeszcze ślub kościelny.
Kolejne dwa etapy też będą ciężkie. Ja będę jechał z dnia na dzień. Dziś czułem się dobrze, ale nie zapominam że pierwsze dwa etapy ledwo z grupą pod hopki wytrzymałem. Piotr Mazur mówił, że jest już bardzo zmęczony i ciężko mu się jedzie, bo nie zregenerował się po Giro. Jest młody i tak ciężkie Giro na pewno przez jakiś czas będzie odczuwał, ale przyda mu się to w przyszłości, już w przyszłym roku.
 
