piątek, 15 maja 2009

Dla mnie kolejny ciężki dzień

...prawie 250 kilometrów i staranie się by odpocząć... Przychodzą takie dni, jak pewnie w każdej pracy, że najchętniej zostało by się w domu. Przyznaje rację Ivanowi, który dziś rano mi powiedział, że tak się czuje bo głowa tak dyktuje, gdybyśmy dziś musieli przejechać 2 czy 3 długie podjazdy to całkiem inaczej bym się czuł. A to na pewno, w siłe głowy zawsze wierzyłem.

Po odjechaniu przy pierwszym skoku tylko czterech kolarzy, w tym Huzara, od razu wszyscy wiedzieli że dziś będzie finisz. Przy tak długim dystansie czterech kolarzy wraca tak szybko jak odjechali.

Moje myśli już są na etapie do Pinerolo, znam podjazd przed meta, po ponad 250km, będzie bolało... mam nadzieje, że nie nas!!!

foto: corvospro