Etap ewidentnie dla Purito, bez metra płaskiego, góra – dół, trasa nie dająca oddechu i wciąż mocne tempo. On to lubi, ale atakować na 50km do mety to znaczy ryzykować przegraną, tym bardziej, że z tył ciągnęło Radio Shack mające tutaj poważnych zawodników. Dwóch Katalończyków, Tondo i Purito, czyli w Hiszpanii Polaków, tak nazywają tych z Katalonii !!! Sądzę, że dogadali się co do wspólnej akcji ale o to podpytam na kolacji. Mnie idzie ciężko, potrzebuje złapać wyścigowe tempo, po takim ogromnie pracy siłowej noga nie chce się kręcić szybko.
foto: corvospro
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz