poniedziałek, 17 maja 2010

A miało być spokojnie

Od początku Giro mamy wiernego kibica i wielkiego pasjonata kolarstwa w postaci chmury deszczowej.

Bodzio dziś nieprzyjemnie się „szlifnął”, założyli mu na łokciu dwa szwy.

Ja dochodzę do siebie, noga całkiem inaczej się już kręciła, na szczęście do kolejnych gór jest jeszcze kilka dni.

foto: bettiniphoto

5 komentarzy:

quis ut deus pisze...

Lepszy taki kibic niż żaden;)
Nie da się ukryć, że Giro nie rozpieszcza zawodników ale dla kibiców dawno nie było tak ciekawych etapów. Nie chodzi tu o kraksy ale dochodzenie ucieczek. Mam nadzieję, że będzie tak dalej.

Anonimowy pisze...

Witam Sylwek!
Mam pytanie , jezeli mozesz opisz nam diete podczas takiego wyscigu etapowego jakim jest Giro. Czy wszystkie teamy maja juz sprawdzone posiłki przed i po starcie? O której godzinie jesz ostatni raz przed pojsciem spac?
Pozdrawiam serdecznie!!
Dawid

Sylwester Szmyd pisze...

witam, Sylwester po Giro odpowie na Wasze pytania, zrobimy jakas "sesje pytan", pozdrawiamy, red. bloga

Tomek pisze...

no to już się nie mogę doczekać tej sesji ; )

Trzymam kciuki za jak najlepsze spełnianie zadania, codziennie Pana dopinguje (przed telewizorem) ; )

pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Sylwas kibicujemy Ci razem z moją córką . Trzymaj sie , chcemy Cię zobaczyć w akcji na Giro . Zdrowia tylko życzyć i szczęścia więcej .