
środa, 23 maja 2007
Dziś typowa przejażdżka

niedziela, 20 maja 2007
Ciężki etap

Słusznie powiedział "Gibo" na mecie że dla niektórych podium w ten sposób może być już nie osiągalne. Sam nie rozumiem taktyki innych zespołów. Z przodu byli ludzie którzy potrafią jeździć dobrze w górach i niektórzy z nich kończyli już Giro w "10" jak Cioni, Bruseghin, Rubiera nie zapominając o Vili, Nocentinim, czy Arroyo. Podarować im przed górami 4 minuty może się okazać błędne.
Ale to nie nasz problem. Nie ukrywam że Patxi lub Bruse mogliby wziąć koszul już we wtorek. Obaj są świetnie przygotowani i myślę, że ciężko będzie im te 4 minuty odebrać. Nie znaczy to, że widzę ich na podium ale będą bardzo niewygodni dla faworytów. Widząc jak się rzeczy układają myślę, że będę musiał zaczynając od wtorku pracować wcześniej niż na ostatnich podjazdach. Na sam koniec zostaną z pewnością Patxi i Marzio. Czuje się dobrze jak jeszcze nigdy na Giro, ale jestem tu żeby pracować, a nie niestety dbać o własny wynik. Kibice zrozumcie!
Zobaczymy jednak jak to się dalej potoczy. Jutro spodziewam się finiszu z peletonu bo meta jest w mieścinie gdzie mieszka "Peta". Zresztą przejeżdża się też krótko przed metą i przez moje miasteczko. Na razie Giro ciekawie się układa, oj ciekawie.
foto: www.corvospro.com
sobota, 19 maja 2007
Nie lubię długich płaskich etapów

Jutro będzie trudniej. Już sam start pod górę. Myślimy, że zawodnicy tacy jak Nibali mogą atakować. Fakt faktem, że jeśli ktoś jutro odjedzie to tylko ten kto będzie miał nogę. My na pewno też będziemy mogli próbować. Vila, Marzano czy ja. Nie jest jednak powiedziane mimo wszystko że znów nie dojdzie do sprintu. W ekipie spokój, właściwe ściganie zacznie się od wtorku i wszyscy o tym wiedzą.
foto: www.corvospro.com
piątek, 18 maja 2007

Zobaczymy jak to się dalej ułoży. Faktem jest że koszula w rękach Liquigasu dawała wszystkim swego rodzaju spokój, że nic dziwnego się na wyścigu nie zdarzy tzn. że jest ona pod właściwą opieką. A teraz wszystko się może zdarzyć, bo T-Mobile nie ma mocnej drużyny na tym Giro. Z moją nogą już lepiej. Do Genui będzie o'k.
foto: www.corvospro.com
czwartek, 17 maja 2007
Dziś jak przewidywaliśmy etap był spokojny

Jutro Terminillo czyli jak pamiętam pierwsza meta pod górę w 2003 roku. Teraz jednak od szczytu do mety brakuje 100 kilometrów tak więc myślę, że nie będzie zmian w generalce. Rozmawiałem dziś na etapie z Forsterem i pytałem się go czy lubi finisze lekko pod górkę. Odpowiedział mi "I'm too heavy ...". Powtórzyłem mu to po mecie gratulując wygranej.
foto: www.corvospro.com
środa, 16 maja 2007
Czułem się dobrze

Czułem się dobrze. Bez większych wysiłków przejechałem praktycznie cały końcowy podjazd. Damiano trzeci. Przegrał właściwie tylko z faworytami dzisiejszego etapu. Cieszę się, że Martino nie stracil dziś cierpliwości i nie musieliśmy ciągnąć grupy na tym etapie, zamiast tego wyręczyliśmy się Saunier Duval i Liquigasem.
Nie brałbym pod uwagę chwilowej słabości Simoniego czy Savoldelliego. Oni wiedzą, że wyścig wygrywa się w trzecim tygodniu i często tak bywa, że główni faworyci są trochę do tyłu z formą na początku wyścigu. Jutro jak sądzę pójdzie odjazd na metę, bo nie wydaje mi się by jakaś grupa chciała kontrolować cały etap.
foto: www.corvospro.com
poniedziałek, 14 maja 2007
Jutro dzień odpoczynku

Jutro rano mamy przelot samolotem do Neapolu. Potem przejażdżka i w środę pierwsza meta pod górę. Myślę, że przyjedzie razem około 20 ludzi na metę. Spodziewam się Di Luki walczącego na finiszu z Damiano o zwycięstwo. Tak to widzę. Dziś było gorąco i ciężko w końcówce. Już myślałem że dwójka z przodu czyli Ignatiew i Visconti dojedzie do mety. A tak mieliśmy powrót Ale Jet-Pety. Do tego upadek Damiano, ale bez większych problemów. A teraz czekajmy środy.
sobota, 12 maja 2007
Kolejne Giro d'Italia

A jutro góra - dół przez cały etap jak to na Sardynii. Podejrzewam że sprinterzy pomogą Liquigas kontrolować etap tym bardziej, że sam lider jest niezlym sprinterem. A my liczymy tym samym na finisz Napolitano chociaż od razu zaznaczam, że obydwa etapy tutaj będą raczej ciężkawe bo płaskiego na tej wyspie jest wyjątkowo mało, a do tego trzeba jeszcze uważać na stale wiejący wiatr.
piątek, 11 maja 2007
Sardynia

Trasa jutrzejszego prologu powiedziałbym, że jest wymagająca pod każdym względem. Bez płaskiego terenu czy dłuższych prostych, z dużą ilością krótkich podjazdów i technicznym zjazdem do mety. Nie zapominając o silnym wietrze, który wieje. Drużynówka otwarta, jednym słowem dla wszystkich. Nie ma na ten etap większych faworytów. W ekipie spokój, humory dopisują, stresu większego się nie odczuwa. U mnie też wszystko w jak najlepszym porządku.
poniedziałek, 7 maja 2007
Pierwszy ważny wyścig (sprawdzian) za mną

Jutro jadę jeszcze z Leo na długi trening, pod 5.000 metrów przewyższenia i na tym skończymy nasze treningi przed Giro. Jestem spokojny. Moje morale się poprawiło, a raczej głowa uspokoiła. Dziękuje bardzo wszystkim wiernym kibicom, których wsparcie zawsze czuje. Dziękuje za kibicowanie i wiarę we mnie. Coraz częściej stając na starcie myślę właśnie o tym, ze muszę coś dla WAS zrobić. Pozdrawiam i aby do GIRO!
foto: www.corvospro.com
sobota, 5 maja 2007
Po prostu trzeba próbować

Za dużo sił kosztowała mnie jednak ta solowa akcja i później nie mogłem utrzymać tempa kontratakującego Igora Antona oraz nie załapałem się do grupki Chrisa Hornera. Pewnie gdybym wcześniej nie atakował to dałbym radę przyjechać w tej pierwszej grupce, ale nie jestem sprinterem i finiszu tu bym raczej nie wygrał. Zagiąłem się jednak i nie odpuściłem już drugiej grupki z Paolo Savoldellim. W końcówce miałem trochę szczęścia, że na ostatnim wirażu nie przytrzymałem koła Joaquina Rodrigueza, bo najprawdopodobniej leżałbym razem z nim.
Przed jutrzejszym dniem nie chciałbym spekulować na temat swoich szans na czasówce i w generalce. Wiem, że mam kilku mocnych czasowców za swoimi plecami, ale też nie brak ludzi do przeskoczenia. Nie będę analizował komunikatu z wynikami. Jechałem tą czasówkę w Lozannie już trzy razy i wiem jak na niej rozłożyć siły. Na pewno powalczę. Dziękuje wszystkim za kibicowanie. Najważniejsze, że przed Giro mam dobrą nogę.
foto: www.corvospro.com
środa, 2 maja 2007
Noga jeszcze się nie kreci jak powinna

Ładny i odważny atak w końcówce Thomasa Fothena i Francisco Pereza zakończony ich sukcesem. Jutro mam nadzieje na spokojniejszy etap niż dzisiejszy i dalsze oszczędzanie sił. Patrząc po ludziach wydaje mi się, że dobrze kręcą panowie z Astany, David Lopez i Joaquin Rodriguez z Caisse d'Epargne, a także Jose Angel Marchante, Bernard Kohl czy Andrea Tonti. A co do prologu to sam siebie zaskoczyłem, ale zjazd przejechałem wcześniej 9 razy żeby się go dobrze nauczyć.
wtorek, 1 maja 2007
Liege-Bastogne-Liege

niedziela, 29 kwietnia 2007
Od wtorku Romandia
Otóż w niedzielę pojadę bez większych założeń. Zostałem wezwany na ten wyścig mimo innego planu. Również w tym wypadku tylko po to żeby pomóc Damiano. Jakby nie było to taki wyścig, że na ostatnich kilometrach kto ma ten jedzie. Nie ścigałem się 3 tygodnie. Nie jechałem w tym roku takiego długiego wyścigu, ale myślę, ze nie powinienem mieć większych problemów z dystansem.
Od wtorku Romandia. Trasa jak zawsze ciężka. Myślę nawet, że cięższa niż przed rokiem. Najcięższy etap wyjątkowo ciekawy bo na stosunkowo krótkim odcinku mamy 4 premie pierwszej kategorii, w tym meta pod ponad 10-kilometrowy podjazd, którego niestety nie znam. Zampieri lub Calcagni czyli byli koledzy klubowi mi o nim opowiedzą. Jednym słowem, zaczęła się gra o wszystko: o udany sezon, podniesienie swego poziomu i kolejny kontrakt.
czwartek, 19 kwietnia 2007
Wymyślił mi Trentino

Ja jednak chce skończyć swój plan przygotowań i potem pojechać super tak Liege jak i Romandię, a po nich i nie być zmęczonym fizycznie czy też psychicznie na Giro. Zostawiłem jemu decyzje do poniedziałku. Może dzwonić jak będzie mnie naprawdę potrzebować. Dziś znowu 2 razy podjechałem pod moje Sanpellegrino. W sumie 7 godzin z łącznym przewyższeniem 4600 metrów. Na szczycie niespodzianka. Spotkałem grupkę kolarzy-turystów z Łodzi.