czwartek, 22 lipca 2010

Tourmalet... było w głowie

... ale nawet z moja super formą byłoby ciężko nawiązać walkę. Chociaż to i tak najlepszy etap jaki pojechałem na tegorocznym TdF. Nie wydawało mi się słuszne oddać skok który by długo nie trwał (w stylu Baredo) i zostawić Romana samego. Natomiast od dołu O'Grady a później Cancellara tak mocno szli, że skakać im w twarz było niemożliwością.

Contador może i nie jest mocny tak jak zazwyczaj ale Tour znów wsadzi w kieszeń. Schleck dziś zrozumiał, że bardziej mu się opłaca obronić drugie miejsce. Roman wszedł w top 10 i oby tak zostało.

Ja od rana mam lekkie przeziębienie i kaszel, po etapie wziąłem antybiotyk i pewnie tak aż do Paryża, oby się nie pogorszyło a na TdP było już super.

foto: bettiniphoto

2 komentarze:

RadekG pisze...

Gratuluję udanego etapu. Bede kibicował osobiście podczas TdP - zycze zdrowia i super formy!!

quis ut deus pisze...

No cóż - na królewskim etapie to królowie tegorocznego touru rozdawali karty.
Niestety jakby Pana teamu w peletonie nie było to nawet nikt się nie zorientował. No ale pewnie zapas bidonów wyzbieranych na trasie po innych ekipach nie dość, że pomoże środowisku to pomoże zaoszczędzić na wydatkach związanych z kolejnymi wyscigami;)
Może za rok będzie lepiej. Jednak jako włoska ekipa to nastawieni jesteście na Giro a wtedy to małe szanse na sukces w tourze.
Potrzebny by był ktoś lepszy niż Basso - nazwisko nie pojedzie - musi być noga.
Fajnie było zobaczyć Pana chociaż na chwilę z najlepszymi.
Powodzenia w końcówce sezonu i dobrej nogi w następnym.