... i jakoś ciężko wczuć się w dobrze mi już znaną atmosferę tego hiszpańskiego Wielkiego Touru. 18-20 stopni, popaduje, pochmurno, wiatr, nie wiem jaki to ma sens.
czwartek, 27 sierpnia 2009
Od wczoraj jestem już "na Vuelcie"
poniedziałek, 24 sierpnia 2009
Przed Vueltą
Bezpośrednio po Tour de Pologne poleciałem na osiem dni na San Pellegrino na zgrupowanie wysokościowe tym razem już z ekipa. Stamtąd prosto do Milanu na dwa wyścig z Trittico Lombarda. Organizm bardzo odczuł różnice temperatury i wcześniejszego pobytu w górach i startów tych nie mogę zaliczyć do bardzo pozytywnych, sobotnia Melinda poszła już dużo lepiej.
W swej karierze przejechałeś już 14 Wielkich Tourów i były to przede wszystkim starty w Giro i Vuelcie. Jak byś porównał obie te imprezy? Czy dostrzegasz jakieś zasadnicze różnice między nimi?
Są w różnych krajach, żartuję. Chociaż Vuelta przyznam szczerze, kojarzy mi się zawsze jakby z większym wysiłkiem. Szczególnie pod górę jakby jeździło się szybciej, pod tym względem jest bardziej wymagająca.
Tegoroczna Vuelta zacznie się holenderskim Assen. Przyszłoroczne Giro i Tour również wyrusza z Niderlandów. Jakie jest Twoje zdanie na temat rozpoczynania Wielkich Tourów poza granicami krajów-gospodarzy?
Ktoś pewnie ma w tym interes, ale dla drużyn i samych zawodników jest to bardzo męczące. Po trzech, czterech dniach trzeba znów po etapie wsiadać do samolotu, odpoczynku po takim etapie nie ma, a co najgorsze dzień odpoczynku wypada zaraz w pierwszym tygodniu kiedy nikt nie jest jeszcze zmęczony i niepotrzebnie się traci cenny jeden z dwóch dni odpoczynku. Nie wspominając o obsłudze, która musi przewieźć ciężarówkę, autobus i samochody jadąc prawie całą noc.
Co wiesz o trasie tegorocznej Vuelty. Które góry są Ci znane? Jak uważasz gdzie rozstrzygnie się ten wyścig?
Niektóre jak Sierra Nevada z Alto Monachil czy Sierra Pandera dla przykładu, znam doskonale, ale są też całkiem nowe góry. Myślę, że trzy górskie etapy pod rząd (12-14) będą tymi decydującymi.
Jaka będzie taktyka zespołu Liquigas na hiszpański wyścig? Liderem miał być Basso, ale przecież jedzie też równie mocny Kreuziger. Czy nie grozi Wam dwuwładza, podobnie jak na Giro?
Ale czy na Giro było źle? Swoją drogą w tym wypadku Basso powinien być jednak liderem. Roman mi mówił, że jedzie głównie by się przygotować do Mistrzostw Świata i spróbuje ewentualnie wygrać jakiś górski etap.
Twoim głównym zadaniem będzie pomoc w górach swym liderom, przede wszystkim Basso. Czy poza świetnym wywiązywaniem się z tej roli, liczysz na jakiś dzień względnej wolności by samemu się pokazać - niczym w Giro na Blockhaus?
Myślę, że będzie więcej ku temu okazji, że będziemy się ścigać inaczej niż na Giro dlatego mogą być sytuacje kiedy będę musiał odjechać czy atakować na podjeździe zamiast ciągnąc, to jednak już sam wyścig pokaże.
W kim upatrujesz głównego faworyta najbliższej Vuelty i zarazem najgroźniejszego rywala dla Ivana Basso? Hiszpanie czyli Valverde, Sanchez, Mosquera, a może "stranieri" tzn. bracia Schleck lub Evans? A może ktoś inny?
Pewnie wszystkie nazwiska faworytów zostały wymienione w pytaniu, zdecydowanie jednak myślę w rolach głównych wystąpią Hiszpanie.
Zaraz po Vuelcie mamy Mistrzostwa Świata na trudnej trasie w szwajcarskim Mendrisio. Jesteś w tzw. szerokiej kadrze na te zawody. Kiedy podejmiesz ostateczną decyzję na temat startu i czy Twoim zdaniem start w trzytygodniowym wyścigu to optymalna forma przygotowań MŚ będącej wszak rodzajem klasyku?
Tego, że jest to najlepsza forma przygotowań nie muszę mówić. Wystarczy sobie przypomnieć kto walczy i wygrywa na mistrzostwach, są to ludzie którzy jadą Vuelte. Podobnie rok temu w Pekinie czołówka to byli ludzie którzy kilka dni wcześniej skończyli Tour de France. Jak już mówiłem o moim występie w MŚ zdecyduję w połowie hiszpańskiego touru, o ile wciąż będę miał jeszcze o czym decydować. Na razie myślami jestem już w Hiszpanii, a raczej Holandii.
Z Sylwestrem rozmawiał Daniel Marszałek
foto: Paweł Szyktanc
sobota, 15 sierpnia 2009
piątek, 14 sierpnia 2009
czwartek, 13 sierpnia 2009
Jeszcze o Tour de Pologne
Po wyścigu dyrektor Casse d'epargne stwierdził, że jego zdaniem gdyby meta była pod górę, wyścig byśmy rozegrali miedzy sobą, Moreno i ja. Sama
Polska niektórym się podobała, Marzio powiedział mi któregoś dnia, że mógłby tu nawet mieszkać. Został zresztą kilka dni w Polsce po wyścigu by poznać ją lepiej.
Mistrzostwa Świata… zobaczymy, jest jeszcze czas. Śmieszy mnie powracająca czasem dyskusja, że się wycofałem na Igrzyskach Olimpijskich, itd. bardzo laicka i mało mająca wspólnego z kolarstwem zawodowym. Można nie mieć dnia i się wycofać, a rok później walczyć, to właśnie sport.
Nie chcę by ktoś mi mówił, że mam wyścig skończyć, bo nie po to bym jechał, nie chcę by ktoś z góry próbował nazwać moje powołanie do kadry jako jeszcze jedna szansa po tym jak sie gdzieś 5lat temu wycofałem, bo ja takiej "szansy" zatem nie chce. Jestem zawodowcem który ciężko pracuje niezależnie od tego czy dojeżdżam z przodu czy sie wycofuje. Co za chore myślenie o sporcie!!
foto:Marek Kotowicz
poniedziałek, 10 sierpnia 2009
I po TdP

Patrząc jednak na to, że wyścig ewidentnie nie po "mojej" trasie, że nigdy nie walczę na tak nerwowych i rozgrywanych na sekundy wyścigach, i że trenowałem tylko miesiąc przed wyścigiem, to bardzo się cieszę z tego jak poszło. Byłem bliski podium, nigdy nie wykazałem minimum słabości, jest dobrze czyli powinno być jeszcze lepiej.
Od wczoraj jesteśmy już na Passo San Pellegrino, zostanę tu do Trittico, z którego pojadę Tre Valli i Agostoni, i później Melinde.
fot. Tomasz Kwiatkowski
Moim zdaniem Sylwek jest jednym z najlepszych kolarzy w zespole

- Moim zdaniem Sylwek jest jednym z najlepszych kolarzy w zespole. Jest on zawodnikiem, który potrafi wygrywać, co udowodnił w tym roku na Mont Ventoux. O jego wielkich możliwościach mogliśmy się przekonać również w trakcie Tour de Pologne. Sylwek jest niezwykle cennym, wręcz niezastąpionym kolarzem dla każdego lidera, który planuje zwyciężać w wielkich tourach.
Czy planuje Pan start w przyszłorocznym Tour de France z Sylwestrem Szmydem u swego boku?
- W tym momencie jesteśmy skoncentrowani na przygotowaniach do Vuelty, gdzie chcemy wygrać. W związku z tym snucie planów na kolejny sezon jest zdecydowanie przedwczesne. Tym niemniej obecność Sylwka we wszystkich wyścigach, w których będę chciał w przyszłym sezonie wystartować, będzie absolutnie priorytetowa.
W tegorocznym Tour de Pologne to Pan pomagał na trasie Szmydowi.
- Tak jak już wspomniałem wcześniej, Sylwkowi bardzo zależy, aby występować w głównej roli w swoim narodowym wyścigu. W tej sytuacji było oczywiste, że będę na niego jechał. Podczas piątkowego etapu z metą w Zakopanem w pewnym momencie wydawało się, że prowadząca ucieczka będzie w stanie dojechać do mety. Stało się oczywiste, ze będziemy musieli gonić z całych sil. Postanowiłem wówczas wyjść na czoło peletonu i narzucić grupie możliwie mocne tempo. Chciałem zrobić to dla Sylwka, ponieważ on na to zasługuje. Wierzę, że podczas Vuelty to on będzie dla mnie wielkim wsparciem.
źródło: eurosport.pl
fot. Andrzej Mysiak
niedziela, 9 sierpnia 2009
Sylwester Szmyd pamięta cios przed igrzyskami. Pojedzie w MŚ?
Do wyścigu o tytuł mistrza świata kolarze zawodowcy ruszą 27 września. Szmyd odpowiedział Wadeckiemu, że będzie myślał nad problemem. - Ja nie chowam długo urazów, ale trudno zapomnieć mi to, co zrobili ze mną przed igrzyskami - mówi Sport.pl i "Gazecie Wyborczej" najlepszy polski kolarz.
Szmyd, 31-letni wychowanek Rometu Bydgoszcz, jeden z najlepszych na świecie "gregario", czyli pomocników, długo był ignorowany przez Polski Związek Kolarski. Zdaje się, że za to, iż wielokrotnie krytykował fatalny stan kolarstwa. Podkreślał, że zawodową karierę można zrobić, wyjeżdżając jak najszybciej z Polski - sam wyjechał do Włoch 12 lat temu. Wątpił też, czy najlepszą metodą na odbudowanie dyscypliny jest kilkudziesięciomilionowa inwestycja w tor kolarski w Pruszkowie - oczko w głowie wieloletniego prezesa PZKol Wojciecha Walkiewicza.
Mimo że rok temu był jedynym polskim zawodnikiem w Tour de France, powołania na start w igrzyskach nie otrzymał. - To wszystko jakiś absurd. Nie chcę o sobie za dobrze mówić, ale sam fakt jazdy z najlepszymi powinien być wzięty pod uwagę przy nominacjach olimpijskich - mówił Szmyd, który o powołaniach na Pekin dowiedział się z telegazety. - Już osiem lat mam zawodowy kontrakt, jestem w dziesiątce na mecie najlepszych wyścigów. Chyba o nominacjach decydują jakieś układy. Nie mogę tego zrozumieć.
- Takie igrzyska się nie powtórzą. Naprawdę wściekłem się, kiedy zobaczyłem w transmisji trasę olimpijskiego wyścigu - mówi Szmyd. - Idealna dla mnie, typowa dla górali, a moja forma była fenomenalna. Gdyby taka sama trasa i forma były w Mendrisio, na pewno bym wystartował, a tak boję się trochę, że związek wykorzysta mnie do poprawy swojego wizerunku albo w razie braku sukcesu znajdzie kozła ofiarnego. Ale zastanawiam się. Powiedziałem Piotrowi Wadeckiemu, że dam odpowiedź w połowie Vuelta a Espana.
- Trasa w Mendrisio jest idealna dla niego - mówi jednak Wadecki. - Przejechałem ją kilka razy i wiem, że choć wzniesienia nie są długie, to 19 okrążeń zrobi swoje. Stworzymy drużynę pod niego, która wesprze go w walce. Ma spore szanse na sukces. Zwłaszcza że w tym sezonie jest w bardzo dobrej formie - argumentuje Wadecki i podkreśla, że ze Szmydem rozmawiali w polubownym tonie podczas Tour de Pologne.
Szmyd rzeczywiście jeździ w tym sezonie doskonale. Świetnie pomagał Ivanowi Basso podczas ostatniego Giro d'Italia, wygrał najbardziej spektakularny etap w Dauphine Libere - na Mt Ventoux - i wystartuje w Vuelta a Espana, by znów pomagać Basso. Zabiega o niego m.in. grupa Astana, w której jeździ legendarny Lance Armstrong.
źródło: Gazeta Wyborcza foto: Marek Kotowicz
sobota, 8 sierpnia 2009
No i po najtrudniejszym etapie

Cała drużyna dla mnie, a ostatnim gregario sam Ivan! Pytał się mnie nawet przed ostatnim wjazdem pod Murzasichle jak ma ciągnąć, żeby mi pasowało. I było OK, Kiesiakow dwa razy posłużył mi jako punkt odniesienia, ale selekcji nie dawało się zrobić, nawet jeśli wjeżdżaliśmy pod podjazd cały czas ponad 30km/h, a nawet momentami do 40km/h!!! Zdecydowanie za szybko.
Powiem szczerze, że jak dowiozę Top 10, to patrząc na trasę i całą rozgrywkę, szybką, nerwową, gdzie cały tydzień trzeba było być bardzo czujnym, to będę zadowolony. Taka specyfika tego wyścigu i dla mnie to jest super miejsce. Nie może być wszędzie meta pod gorę. Mały niedosyt, że prawdopodobnie wyścig rozegra się na bonifikatach.
Mnóstwo kibiców, wielu z północy Polski, niesamowite dla mnie uczucie widzieć jak pół Polski mi kibicuje, czytać na szosie czy plakatach własne nazwisko. Tym bardziej cieszę się, że mogłem nawiązać walkę, włączyć się i móc jutro powiedzieć, że zrobiłem wszystko na tym wyścigu, co mogłem, żeby wygrać... A to myślę najważniejsze, to jest sport.
foto. Tomasz Kwiatkowski
piątek, 7 sierpnia 2009
czwartek, 6 sierpnia 2009
I zaczęło się TdPologne

Jutro Lampre chce dowieźć lidera, mają silna ekipę i wiedzą, że ich na to stać. Wiedzą też, że my Liquigas będziemy atakować... musimy. Ja życzę sobie odczuć pod górę jak za dobrych dni w tym roku i bezdeszczowej pogody.
Chciałbym jeszcze zauważyć, że na trasie, starcie, mecie każdego niemal etapu są tłumy ludzi. Często na etapach Giro nie widziałem na mecie tyle osób. Jest mi też przykro, że nie mogę, nie jestem w stanie dać autograf czy zrobić zdjęcie ze wszystkimi kibicami, którzy ode mnie tego oczekują. Tak było chociażby wczoraj w Rzeszowie. Staram się, ale nie mogę zatrzymywać całej ekipy na mecie przez kilkadziesiąt minut.
foto: Piotrek Leginowicz
wtorek, 4 sierpnia 2009
Brawa dla młodego
foto:Krzysztof Szuder
poniedziałek, 3 sierpnia 2009
Na razie bardzo się męczę

- Później przygotowywałem się w górach i tak naprawdę z prędkością 40 km/h ostatnio jeździłem na Dauphine Libere, tymczasem dziś momentami tempo dochodziło do 60 km/h - powiedział na mecie w Białymstoku Szmyd.
- Cieszę się jednak, że jeździmy szybko i sytuacja jest inna niż w ubiegłym roku, kiedy warunki atmosferyczne zniechęcały do jazdy. Ścigając się szybszym tempem łatwiej wejść w rytm i dojść do dobrej dyspozycji. Bardzo fajnie, że na wyścigu pokazują się chłopcy z reprezentacji Polski. Nie jest łatwo odjechać, kiedy peleton tak szybko kręci, jednak mimo to im się udaje.
źródło: sport.onet.pl
foto: Daniel Zoladek
Fragmenty konferencji prasowej w eLO RMF
