
foto: bettiniphoto
Jak zawsze, ciężko mi idzie na takich sztywnych podjazdach, a co najciekawsze najwięcej trenuję na podjazdach o średnim minimalnym nachyleniu 12% cóż, widać tak musi być.
Ja na przedostatniej rundzie jak zaatakował Gesink nie przetrzymałem pierwszych dwunastu kilometrów.
Dziś, ACCPI, czyli stowarzyszenie włoskich kolarzy zawodowców, a wraz z nimi dyrektorzy sportowi i lekarze podjęli decyzje o podaniu do sądu Ettore Torri .
Ekipa jak nasza zbyt dużo wysiłku wkłada w to aby kolarstwo było jak najczystsze, nie ma u nas nikogo do kogo lekarze mają jakieś wątpliwości a jeśli takie się pojawiają to nawet gdyby wygrał dziesięć wyścigów nie przedłużą kontraktu. Nasi lekarze non stop analizują nasze badania by nie było wątpliwości wobec nikogo.
Nim podpisałem kontrakt z Liquigasem, a później go przedłużyłem, ekipa dostała całą moją historię badań z dziesięciu lat wstecz, dowiedziałem się również, że kontaktowali się z wszystkim lekarzami z moich ex drużyn.
Tym bardziej nie dziwię się, że dyrektor spółki Liquigas w TV powiedział, iż wypowiedź Torriego przyniosła szkodę rzędu kilku milionów euro.
foto: bettiniphoto
Ettore Torri, ciekawa wypowiedź i jak zauważa włoska prasa, był on niejednokrotnie uprzedzony do kolarstwa. Natomiast Di Rocco (prezes Włoskiej Federacji Kolarskiej) powiada, że odpowiedzialność zawodnika zawsze jest indywidualna i taką wypowiedzią Torri wyrządził ogromną krzywdę wizerunkowi naszego sportu. Same CONI zresztą wystosowało już komunikat prasowy wyjaśniający, że Torri powiedział nie do końca to co miał na myśli.
Tak czy inaczej, wolę by większość kibiców wierzyła, że nasz sport jest jednym z najczystszych, bo sami wkładamy wiele trudu w walkę o taki wizerunek. Jeśli są wpadki to świadczą one tylko o tym, że kontroli jest dużo i są efektywne. Ciężko kogoś złapać jeśli się go nie kontroluje, a tylko ten kto posiada system ADAMS czyli stałego informowania o miejscu pobytu, może powiedzieć, że podlega jakiejkolwiek kontroli, bo te ograniczające się do zawodów i okresu startowego do wykrycia niczego nie prowadzą...
Podobnie jak moi koledzy z ekipy Nibali, Guarnieri i inni czuje się również urażony słowami Torriego i popieram całkowicie zamiar podania go do sądu przez A.Noe...
Teraz start wspólny, wejść do "10" któremuś z moich kolegów może być trudno, ale nie jest to niemożliwe. Goły na Tour of Britain pokazał, że jest w dobrej formie, a poza tym jest kolarzem który celuje w klasyki, tak więc myślę, że na tej właśnie trasie powinien wypaść najlepiej z "naszych".
O kandydatach można by dużo, ale ja stawiam na Petera Sagana, na jego kolarski instynkt i talent. Wierzę, że swoją młodzieńcza brawurą może wygrać z doświadczeniem i determinacją Pozzato i Cancellary, z extra forma Gilberta lub czekającymi na sprint Freire i Farrarem.
Alberto... hmmm, dużo pytań i niejasności, można gdybać, interpretować na jego korzyść lub niekorzyść... poczekajmy co zdecyduje UCI. Według mnie decyzja, słuszna lub nie, może być tylko jedna, bo Kolarska Federacja nigdy nie przymykała oka na zaniedbania zawodników czy udowodniony brak bezpośredniej winy... zobaczymy.
fot. corvospro
Kolejne dwa zwycięstwa i powoli stajemy się nudni... Po pięciu latach Benna w końcu wygrywa, do tego u siebie w domu. Wtedy również jechałem i ciągnąłem do pierwszego kilometra przed metą gdzie skasowaliśmy Cassagrande i Nibalego, tyle tylko, że trasa była dużo lżejsza.
Tak jak tydzień temu, tak i dziś pierwszy na ochotnika zacząłem pracować i ciągnąłem prawie 80km aż do końcowych rund. Super praca, czułem się już o niebo lepiej niż chociażby wczoraj. Wczoraj od startu pojechał odjazd i tak się skończył wyścig dla pozostałych.
Extra wynik Maćka Bodnara w Australii, jechać na kole atakującego pod górę Cancellary i Pozzato oznacza, że Maciek ma extra nogę i może nam sprawić miłą niespodziankę w wyścigu na czas!
Ja kontynuuję dalsze treningi do dwóch ostatnich wyścigów, całkiem innych, cięższych od dotychczasowych.
Zmieniono trasę Lombardii ale o tym już bliżej samego wyścigu.
Muszę powiedzieć, że nie mając możliwości śledzenia etapu w tv a jedynie relację w internecie denerwowałem się jeszcze bardziej.
Enzo to nieprzeciętny talent, który na domiar w ostatnim roku dojrzał o klasę. Kasia mi dziś mówiła, że ścigam się w najlepszej drużynie świata i sądzę, że coś w tym jest. Moim zdaniem obecnie Liquigas jest na samym szczycie i w tym super teamie mamy aż trzech Polaków.
Wygrane dwa Wielkie Toury w jednym roku, przez dwóch kolarzy, więcej, z dwoma różnymi składami! Mnóstwo wygranych innych wyścigów, również pro tour. Nie będę bardzo zaskoczony jak za dwa tygodnie w barwach Liquigasu będzie jeździł Mistrz Świata a co najważniejsze, Ivan, Enzo i Peter zostają z nami na kolejne dwa lata!
Ja dziś towarzyszyłem zwycięstwu Chicchiego na GP Modena, kolejny klasyk przez nas wygrany. Powoli zaczynam się ścigać, za tydzień Pantani i Toscana.
What emotions! What a group!
A real dream team!
Not having the possibility to follow the stage on TV, I was even more nervous while watching the Internet coverage.
Enzo is a great talent, that matured a lot this year. Kasia told me today that I'm part of the best team in the world and I believe that there's something in it. I think, Liquigas is a top squad now, a kind of super team and I'm glad that we have three Poles in it.
Two great Tours won in one year, not only with two different leaders but with two completely different groups of cyclists! Lots of victories in other races, including pro tour as well. I wouldn't be very surprised if the upcoming World Championship brought another success to the squad. And what's most important, Ivan, Enzo and Peter are staying with us for the next two years!
I accompanied Chicchi in his victory in GP Modena today, one more classic race won by us. I'm beginning to turn up at races again, next week - Pantani and Toscana.
foto: corvospro
W niedzielę byłem gościem i kibicowałem na zawodach triathlonowych w Borownie pod Bydgoszczą... podziwiam wszystkich uczestników, pełen szacunek dla ich pracy i wysiłku.
Pierwszy zawodnik w ironmanie ukończył zawody z czasem 9h 19 min. Nie ukrywam, że zawsze chodziło mi po głowie by kiedyś wystartować w zawodach triathlonowych, ale oczywiście odłożę te plany na czas po zakończeniu zawodowego ścigania.
Miło też widzieć, że również wśród triathlonistów mam dużo kibiców...
fot: Tadeusz Szmyd
Wiem jak pracuje, wiem ile dla niej znaczy kolarstwo i, że w pełni na to zapracowała. Ona jak i Andrzej Piątek który traci zdrowie tłumacząc "swoim laskom" co to jest kolarstwo zawodowe i jest przysłowiowym ojcem sukcesu. Wielkie gratulacje!!!
A ja... zimą też wsiądę na górala i pojeżdżę w okolicach Gdyni i Sopotu...
foto: majawloszczowska.pl
foto: Tadeusz Szmyd
Od poniedziałku trenuje w okolicach Monaco, w przyszłym tygodniu znów wrócę do Polski, ale nie o tym miało być a o zeszłym weekendzie.
Świetna impreza, to znaczy dużo pasjonatów, kolarzy amatorów chcących się sprawdzić po górskich trasach jakie mieliśmy do pokonania w ciągu trzech etapów Road Trophy. Starałem się nikomu nie przeszkadzać, dwa dni jechałem z przodu a trzeciego dnia musiałem wypaść z generalki bo mi "groziło" pudło w mojej kategorii. Ale tym samym mogłem pojechać z tymi którzy bardziej niż z innymi walczyli z własną słabością i jako główny cel stawiali sobie ukończenie wyścigu.
Pojechać i porozmawiać, zobaczyć, że jest mnóstwo pasjonatów dwóch kółek, kibiców którzy czekają na każdy mój występ przed TV, to znów mobilizuje.
Przede wszystkim chcę podziękować Panu Adrianowi za wylicytowanie"maglia rosa" za tak dużą sumę, która w całości została przekazana bezpośrednio Panu Rafałowi Szumcowi, paraolimpijczykowi wspomaganemu przez Fundację Niepokonani. W tym miejscu również podziękowania Panu Pawłowi i Pani Katarzynie za dorzucenie się na wyżej wymieniony cel po 100 zł. Tak więc 3200 zł dla Rafała na handbike'a.
Ja odpoczywam a od piątku będę towarzyszył amatorom i pasjonatom kolarstwa na trzydniowym Road Trophy w Istebnej.
Specyfika naszego wyścigu jest taka, że jest on wyścigiem bardzo otwartym, o ile na Paris Nicea czy powiedzmy Romandi, na wygraną w klasyfikacji końcowej może liczyć około dziesięciu zawodników stających na starcie, o tyle wygrać TdP ma szansę dużo więcej kolarzy. Od ludzi szybkich i broniących się w górach jak Davis, Bosson Hagen czy Bole, poprzez klasykowców typu Ballan do górali jak Moreno czy Mollema, skończywszy na kolarzach podejmujących śmiałe akcje i mających w tych dniach super formę jak Martin czy chociażby Rutek...
To wszystko sprawia, że wyścig jest dużo ciekawszy z walką na etapach do samej mety, mało kalkulowania, taktyki i przeliczania... a właśnie, tak Marek jak i ja po raz drugi pod rząd znajdujemy się w generalce poza podium tylko przez bonifikaty na mecie. Co znaczy, że byliśmy świetnie przygotowani a wbrew różnym opowieściom nie goniliśmy się nawzajem lecz działaliśmy na siebie bardzo motywująco. Myślę, że kiedyś ten wyścig skończymy na 1 i 2 miejscu.
Jak pisałem wyżej, jestem zadowolony, przejechałem 70 wyścigów w ciągu ostatnich 100 dni a mimo wszystko byłem w stanie podjąć walkę. Atakowałem w Cieszynie przed metą, na ostatnich 3km Równicy skakałem kilka razy za Martinem i finiszowałem jak rzadko mi się zdarza a w Bukowinie właściwie tylko Mollema pokazał, że na ostatnich kilometrach był żywszy od pozostałych.
Dziś już mam wszystkiego dość, muszę odpocząć a marzenia o Tour de Pologne odkładam do przyszłego roku.
foto: Adrian Kwiatkowsk