
poniedziałek, 31 maja 2010
Konkurs rozstrzygnięty

niedziela, 30 maja 2010
sobota, 29 maja 2010
Byłem dwa razy mocniejszy niż rok temu

Dobrze, że byłem dwa razy mocniejszy niż rok temu bo przy naszej taktyce i sposobie rozgrywania etapów naprawdę potrzebne były siły.
Dziś cały dzień czułem się super aż do początku Gavi gdzie zacząłem ciągnąć i którą wciągnąłem prawie całą, tyle że z minuty na minute będąc coraz słabszym. Jadłem jak zawsze ale przy takich górach i tempie wyścigu a do tego przy dwudziestym etapie organizm widać potrzebował więcej paliwa. Zdarza mi się to już drugi raz po etapie Alpe d'Huez na TdF 2008, że organizm mnie oszukuje, lub raczej zaskakuje. Teraz myślę tylko o tym by usiąść spokojnie przy stole.
Aaaa, no tak, kto oglądał relację w Eurosporcie wie, że podpisałem na kolejne dwa lata kontrakt w Liquigasie. Wynegocjowałem najlepsze warunki jakie mogłaby mi zaoferować jakakolwiek inna ekipa. Ivan nie wyobrażał sobie innej opcji, a to mnie cieszy.
foto: bettiniphoto
Licytacja dla powodzian - zakończona
Licytacja zakończona, wylicytowana kwota to 3300zł, gratulujemy Panu Grzegorzowi.
Koszulka i numery startowe z podpisem Sylwka i całej drużyny Liquigas z tegorocznego Giro zostaną wylicytowane na naszym blogu, pieniądze z licytacji zostaną przekazane na rzecz pomocy powodzianom dotkniętym tegoroczną powodzią w Polsce. Prosimy wysyłać swoje propozycje do licytacji na e-meila sylwesterszmyd@gmail.com, licytacja będzie trwała do końca Giro, każdego dnia w tym poście będzie aktualizowana najwyższa oferta.
najwyższa oferta na dziś: 3300 zł
Koniec licytacji 29.05 (sobota) godzina 24.00
foto: Kasia Szmyd
La mia forza?

Basso
„Co jest moją siłą? Zamknąłem dawny rozdział mojego kolarstwa i zacząłem od nowa.”
„Pamiętam nieprzespane noce i samotne treningi. Wierzę, że teraz, kiedy powróciłem, jestem wiarygodny.”
Arica Czasami los płata dziwne figle. Dokładnie 4 lata temu, 28 maja 2006, Ivan Basso świętował zwycięstwo w Giro. Wydawało się, że to dopiero początek. Nikt nie podejrzewał, że za chwilę miała rozpętać się prawdziwa burza. Podczas tamtego Giro, przejeżdżając linię mety w Aprica, Ivan trzymał w podniesionych dłoniach zdjęcie swojego młodszego dziecka – Santiago. W tym dniu zaczęła się też jego polemika z Simonim, który oskarżył go o chęć sprzedania etapowego zwycięstwa.
Basso, co się zdarzyło w czasie tych czterech lat?
„Wszystko. Czasami trudności i cierpienie przynoszą dobre owoce. Dla mojego wzrostu w człowieczeństwie był to moment kluczowy. Bardzo dobrze pamiętam samotne treningi: 6 godzin i 6 przystanków w barze, żeby wypić 6 kaw i wytrzymać do końca. Pamiętam bezsenne noce: kiedy się odwracałem na prawo, widziałem moją żonę, kiedy patrzyłem na lewo, leżał tam Santiago. A ja nie mogłem spać i jak głupek wciąż tylko myślałem o tej katastrofie, którą sam wywołałem”.
Punkt zwrotny?
„Była nim chwila, gdy zrozumiałem, że człowiek odnosi sukces, kiedy potrafi zamknąć pewnien rozdział i zacząć od nowa. Zawsze miałem dobrą nogę, ale ma ją też wielu innych. To raczej moja głowa pozwala mi być z przodu”.
Problemem mogłoby być odzyskanie wiarygodności. Kiedy wiedziałeś już, że tobie to się udało?
„Nie było takiego konkretnego momentu, ale można powiedzieć, że podpisanie kontraktu z drużyną Liquigas dało mi poczucie, że odzyskałem zaufanie. Bo jeśli tak ważna firma zdecydowała się zainwestować we mnie, to tylko dlatego, że w tą decyzję wierzyła. Ale wiarygodność zdobywa się dzień po dniu, we wciąż powtarzających się próbach”.
Czy Giro jest już wygrane?
„Nie. Liczy się różowa koszulka z niedzieli, a nie ta dzisiejsza. Czeka nas jeszcze jeden ciężki etap, który nadal może zmienić klasyfikację”.
Jaki był najtrudniejszy moment tego Giro?
„Zmagałem się z trudnościami w Montalcino, ale dużo wysiłku kosztowała mnie też jazda po szutrze na Plan de Corones. O Aquila nie chcę nawet myśleć…”.
Zdobycie różowej koszulki jest ukoronowaniem wspaniałej jazdy całej drużyny. Vanotti, Sabatini, Bodnar i Dall’Antonia. Jaką rolę oni odegrali?
„To niesamowici, wielcy profesjonaliści, bardzo odważni. Na płaskim „latają”, a później muszą dojechać aż do mety. Nie wyobrażacie sobie nawet jakiego bólu i wysiłku to wymaga”.
Kiserlovski?
„Ma trudności z językiem, ale zrobił już spore postępy”.
Agnoli to nowe objawienie?
„Dla was. Valerio był mocny już w zeszłym roku. Zdążyłem go dobrze poznać – ma bardzo duży potencjał”.
Szmyd jest gwarancją?
„Tak. Świetny kolega z pokoju, bardzo mocny pod górę. Zależało mi, żebyśmy jeździli razem również w przyszłości i on też przedłużył kontrakt z drużyną”.
Nibali?
„Jest kolarzem przyszłości – widzieliście to wszyscy. Nie ma we Włoszech drugiego takiego sportowca. Dostrzegł, że moja obecność może być dla niego korzystna zarówno teraz jak i w przyszłości”.
Pod Mortirolo sprawiałeś wrażenie jakbyś czekał na Vincenzo?
„Była to taktyka obmyślona jeszcze przed startem. Wiedzieliśmy, że etap rozstrzygnie się na odcinku od zakończenia zjazdu do mety. Tam musieliśmy zjednoczyć siły”.
Niedawno McQuaid tak wypowiedział się na temat Basso: „Jest prawdziwym liderem i przykładem dla innych – punktem odniesienia jak należy przeżywać ten sport”, powiedział prezes UCI. Wczoraj Ivan wjechał pod Mortirolo w czasie 44’40’’, z prędkością 17,194 km/h, z przewyższeniem 1769 m/godz, z mocą 370 wat. Oznacza to 6,08 wat/kg. Cztery lata wcześniej, na tym samym podjeździe, potrzebował 8 sekund więcej.
tłumaczenie : Kasia Szmyd
Zapraszamy do konkursu
Proszę podać nazwę miasta z jakiego starował w prologu Sylwester Szmyd w swoim pierwszym Wyścigu dookoła Włoch (Giro). Odpowiedzi prosimy kierować na adres sylwesterszmyd@gmail.com w temacie meila prosimy podac "konkurs". Wśród pierwszych 21 poprawnych odpowiedzi nadesłanych do godziny 24.00 dnia 30.05 (niedziela) wylosujemy zwycięzcę. Nagrodą będzie niespodzianka związana z Giro.
piątek, 28 maja 2010
La filastrocca del gregario
Rymowanka gregario - kolarza proletariusza ;)
Kto jest dobrym pomocnikiem, bywa często robotnikiem.
Na podium stoi bez chwały, choć zwycięstwa się należały.
Gdy przekracza linię mety, nie witają go wiwaty.
Pensją, na którą haruje, rodzinę swą utrzymuje.
A kiedy rower odłoży, to sklep kolarski otworzy.
Albo mały bar kupi... Pomysł to całkiem niegłupi.
wolne tłumaczenie: Kasia Szmyd
Jestem już dużo spokojniejszy

Było bardzo dobrze. Ivan jest niesamowity. Dobrze, że już nie będę musiał wszystkim wkoło opowiadać, że jest mocny i że stać go jeszcze na wygranie Wielkiego Touru. Cała ekipa super, wielka determinacja i wiara w sukces.
Wczoraj Scarpa mi mówił, że jak przed górą ustawiamy się z przodu to zawsze od razu pojawia się stres i nerwówka w grupie.
Jutro jeszcze nie wiadomo, ale na 99% jedziemy Gavie ze ścianami śniegu na krawędzi jezdni dochodzącymi do czterech metrów.
foto: bettiniphoto
środa, 26 maja 2010
Sam siebie zaskoczyłem

Ivan spodziewał się, że na czas straci do Cadela ale i że nadrobi nad Arroyo, mnie bardziej teraz jednak martwi prognoza pogody na piątek i sobotę.
Dziękuję wszystkim za licytację koszulki, a ze zwycięzcą sam ustalę jeśli będzie chciał podpisy całej naszej dziewiątki.
foto: bettiniphoto
wtorek, 25 maja 2010
poniedziałek, 24 maja 2010
Ivan Terribile powrócił

Coraz mniej minut do Arroyo, ale tym samym czeka nas jeszcze dużo pracy. Drużyna super, Ivan porównał nas do Once za dawnych lat, jeden z kibiców który do mnie napisał, do US Postal... Coś w tym jest, cała ekipa znów była wielka. Niektórzy z nas dziś z mety wrócili do hotelu śmigłowcem, czyli dwadzieścia minut podróży zamiast trzech godzin w samochodzie. Każdy szczegół jest ważny.
Ja dziś też spokój, noga ok, nie czuję się zmęczony. W końcu co tu ukrywać, dwa tygodnie jechałem spokojnie bez przemęczania się. Czasówkę pojadę jak dobry trening, ale nogi nie będę podcinać, nie ma sensu bo będzie jeszcze potrzebna... baaaaardzo.
foto: bettiniphoto
sobota, 22 maja 2010
Pogoń za straconymi minutami

No to się zaczęła pogoń za straconymi minutami. Mamy silną ekipę, cieszy też realizacja założeń taktycznych łącznie ze zwycięstwem Nibalego po ataku z góry. Jest zdecydowanie jednym z czołowych zjazdowców. Miał spróbować ale tylko w przypadku gdy nikt nie podczepi się do jego koła.
Ja kręcę już dobrze, trochę mi dziś jeszcze nogi dawały problemy z tyłu, ale to już raczej wina siodełka.
Jutro... nie wiem, chciałbym by inni dojechali do Zoncolan podgotowani a to już będzie mój problem... O taktyce nie rozmawialiśmy, ale do końca czekać nie można.
foto: bettiniphoto
piątek, 21 maja 2010
Zaczyna się trzeci tydzień Giro

Zaczyna się trzeci tydzień Giro... zaczyna się Giro. Chociaż mam wciąż mieszane uczucia czy jednak już się nie skończyło. Jutro, a w niedzielę na pewno będziemy mogli więcej powiedzieć.
Oczywiście my jutro jedziemy mocno. Jeden podjazd i meta na zjeździe, może niewiele ludzi się zgubi ale trzeba już wszędzie próbować.
foto: bettiniphoto