czwartek, 5 sierpnia 2010

Pierwszy z dwóch ciężkich etapów

Chyba najbardziej zabrakło szczęścia... myślę, że noga była, ale Martin uprzedził wszystkich i wytrzymał aż do mety, niestety za jego plecami zabrakło chęci współpracy.

Jestem zadowolony, jutro znów muszę dać z siebie wszystko bo końcówka będzie pewnie podobna do dzisiejszej, finisz z mniejszej grupki.

Dużo kibiców na trasie wraz z bydgosko - trójmiejskim fanklubem dodawało mi jeszcze więcej sił i motywacji do walki...

foto: Tomasz Kwiatkowski

2 runda pod Zameczkiem

Po etapie nie ma na nic czasu

Wczoraj kolację jadłem o 22.00, spać o północy... ale rano mamy trochę czasu.

Rundy w Cieszynie nerwowe, ciężkie... ale wyścig się zacznie dziś i byle nie było gorzej z samopoczuciem niż wczoraj. Dla mnie dzień z tych wyjątkowych, jak Alpe d'Huez.

foto: Ryszard Duława

Sylwek o 5 etapie

wtorek, 3 sierpnia 2010

W ten sposób "sprinterska" część tegorocznego TdP się kończy

... mam nadzieję, chociaż i jutro jeśli tempo Astany będzie spokojne, a uciekinierów niewielu, cała grupa może dojechać do rund w Cieszynie. Oczywiście wolałbym żeby było jak najmniej ludzi, większe szanse na zwycięstwo etapowe dla nas, a i dla mnie bezpieczniej na nerwowych jak zawsze rundach.

Dziś krótko, szybko i na szczęście sucho.

Widzę wielu kibiców w fanklubowych koszulkach i słyszę wkoło jak mnie dopingują krzycząc na trasie moje imię. To bardzo miłe i tak jak wszyscy kibice wierzę że od czwartku będzie mnie stać na walkę.

foto: corvospro

niedziela, 1 sierpnia 2010

Tour de Pologne

Mój ostatni poważny i ważny start w tym roku, a co za tym idzie jestem jeszcze bardziej zmotywowany by dobrze pojechać! Cały tydzień odpoczywałem, po TdF chciałem się jak najlepiej zregenerować i wierzę, że może być dobrze. Trudno teraz mówić o faworytach, wyścig jak na TdP ciężki i wymagający.

Liquigas dziś miał świetny początek, Jacopo dobrze wykorzystał finisz z mniejszej grupki pozbawionej głównych faworytów jak Greipel czy Napolitano...

Ja do czwartku muszę "ustawić" nogę i przejechać najekonomiczniej jak się da.

foto: Przemysław Maj

Galeria kibica

Redakcja bloga zaprasza wszystkich kibiców kolarstwa do współtworzenia galerii fotografii Sylwestra Szmyda, prosimy o przysyłanie zdjęć z 67. Tour de Pologne, zdjęcia zostaną zamieszczone na blogu z podpisem autora, zdjęcia prosimy przysyłać na adres: sylwesterszmyd@gmail.com, serdecznie zapraszamy!

niedziela, 25 lipca 2010

TGv z Bordeaux do Paryża

... czyli w drodze na ostatni etap. Oczywiście, że nie był to TdF marzeń, ale jestem spokojny, nie mogłem nic więcej zrobić by było lepiej.

Wczoraj tak z przekory życzyłem zwycięstwa Andiemu. Ja ostatnie dwa dni ledwie na nogach stoję, ścięło mnie na dobre. W piątek myślałem, że będę musiał cofnąć się na etapie.

Sam Tour jak zawsze, jako wyścig, trasy i góry nie prezentuje sobą wiele, pod każdym względem brakuje mu do etapów z Giro, ale pozostaje najważniejszym wyścigiem sezonu, najbardziej prestiżowym o najwyższym poziomie zawodników. Wczoraj podczas rozmowy doszliśmy do wniosku, że gdyby ci sami zawodnicy z TdF jechali po trasie tegorocznego Giro to byłby to najbardziej pasjonujący wyścig sezonu.

Na wszystkich etapach tegorocznego TdF mnóstwo kibiców, również Polaków. Jak chociażby rodzina z Dębicy która mi kibicowała na ostatnich etapach w Pirenejach. W tym miejscu dziękuję wszystkim za kibicowanie i wsparcie, jakby nie było w jednym z trudniejszych dla mnie Tourów...

foto: corvospro

czwartek, 22 lipca 2010

Tourmalet... było w głowie

... ale nawet z moja super formą byłoby ciężko nawiązać walkę. Chociaż to i tak najlepszy etap jaki pojechałem na tegorocznym TdF. Nie wydawało mi się słuszne oddać skok który by długo nie trwał (w stylu Baredo) i zostawić Romana samego. Natomiast od dołu O'Grady a później Cancellara tak mocno szli, że skakać im w twarz było niemożliwością.

Contador może i nie jest mocny tak jak zazwyczaj ale Tour znów wsadzi w kieszeń. Schleck dziś zrozumiał, że bardziej mu się opłaca obronić drugie miejsce. Roman wszedł w top 10 i oby tak zostało.

Ja od rana mam lekkie przeziębienie i kaszel, po etapie wziąłem antybiotyk i pewnie tak aż do Paryża, oby się nie pogorszyło a na TdP było już super.

foto: bettiniphoto

środa, 21 lipca 2010

Jutro ostatni górski etap

... i zbliżamy się do końca TdF. Wczoraj nie wyszło tak jak chciałem, gdyby w odjeździe nie było Romana to pewnie spróbowałbym ponownie się zabrać w momencie gdy poszła kontra, ale to bezsensowne gdybania.

Może pod Tourmalet uda się coś wyczarować, chociaż sam nie wiem gdzie lepiej atakować, wcześniej czy czekać na sam koniec. Contador nie wygrał jeszcze etapu stąd nie wierze by Astana puściła odjazd który mógłby dojechać do mety na stosunkowo krótkim i łatwym do kontrolowania przez nich etapie.

Jestem trochę zmęczony, pewnie jak u wszystkich jest to konsekwencja bardzo intensywnego Giro, ale chociaż to jedno wygraliśmy w wielkim stylu. Ivan na antybiotykach, mimo to będzie chciał dojechać do Paryża. Roman jutro walczy o top 10 ale łatwo mu nie będzie.

Nie stawiam na nikogo. Chciałbym by jutro Andy i Alberto znów bawili się w swoje gierki lekceważąc Sancheza lub Menchova i by któryś z tych ostatnich w rezultacie sobotniej czasówki wygrał cały wyścig, może tak byłoby najsprawiedliwiej.

foto: bettiniphoto

poniedziałek, 19 lipca 2010

Prawie 90km i 1h53min skoków non stop

... mała rzeźnia, ale zrozumiała bo dziś odjazd to szansa na wygranie etapu... podobnie jak i jutro, odjazd dojeżdża do portu.

Col de Portet-d'Aspet, jadąc myślałem, że tak samo jechał Fabio, że przejechał premię, odetchnął jak my i zaczął zjazd, ostatni w swoim życiu. Wypatrywałem miejsca, zakręt właściwie ładny, nie jakiś szczególnie niebezpieczny. Teraz już na całej długości murek, tabliczka Fabio Casartelli i wazonik na kwiaty. 

Wyścig jedzie dalej, wtedy wygrał Virenque, dziś Voeckler... a z tyłu właściwie zagranie nie fair, ale kolarstwo szlachetnych kolarzy i niepisanych reguł już dawno się skończyło, teraz wyścig jest wyścigiem i nikt się na nikogo nie ogląda. Zrobiło się tylko ciekawiej.

foto: corvospro

sobota, 17 lipca 2010

Nadać sens mojemu TdF

Dziś cały dzień bardzo szybko i wietrznie, dlatego też bardzo nerwowo. 

Myślę, że złość po wczorajszym etapie pomogła wygrać Vino. Zdecydowana większość ludzi w grupie była dziś zgodna że Contador jednym ruchem zrobił dwie głupie rzeczy, skasował kolegę z drużyny który miał wygrany etap a potem jeszcze za wszelką cenę chciał wygrać na finiszu z Purito.

Mnie zostały cztery etapy, właściwie trzy i pół, bo ten poniedziałkowy zobaczymy jak się ułoży. Chcę coś zrobić by nadać sens mojemu TdF...

foto: corvospro

piątek, 16 lipca 2010

Gatto Silvestro


video.gazzetta.it

Wygrany zakład

Podczas wczorajszej rozmowy z Purito założyliśmy się w razie jego wygranej o butelkę dobrego winka Ribera Del Duero.

Są finisze które mogą wygrać tylko nieliczni kolarze, czasem zazdroszczę Purito tego błysku, tej dynamiki i siły na krótkich i sztywnych podjazdach. Akurat to wytrenować jest bardzo ciężko. Jako kolarz w ciągu ostatniego roku bardzo dojrzał jak i Contador w ciągu ostatnich kilku dni. Pireneje zapowiadają się bardzo ciekawie.

Jestem spokojny i myślę, że będę miał nogi i możliwości by od niedzieli powalczyć. Purito wczoraj sugerował bym spróbował atakować pod przedostatni podjazd, jego zdaniem najcięższy z całego TdF, nie zwracając uwagi na odjazdy. Widać, że Ivan i Roman muszą po prostu starać się jechać jak najdłużej z najlepszymi i wybronić się.

foto: corvospro